Citroën C5 X Plug-in Hybrid. Nowy wymiar stylu

Model C5 X to udany powrót Citroëna do segmentu D. Łączy on elegancję sedana, funkcjonalność kombi i podwyższone nadwozie SUV-a. Wyróżnia się awangardową stylistyką oraz komfortowym zawieszeniem, a do tego oferuje wyjątkowo przestronną kabinę i duży bagażnik. Do naszego testu trafiła 225-konna hybryda plug-in.

Długa maska, płynne, opływowe linie nadwozia, LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie litery V oraz dolny wlot powietrza o geometrycznym wzorze, nawiązującym do logo marki, wysoki pas i przetłoczenia nad tylnymi kołami sprawiają, że auto wygląda dynamicznie i elegancko zarazem. Zaokrąglona tylna część nadwozia kojarzy się z flagowym Citroënem C6 sprzed przeszło dekady. Uwagę zwracają także zachodzące na boki nadwozia tylne światła z powtórzonym motywem litery V oraz dwa spojlery, które nie tylko nadają indywidualnego charakteru, ale także poprawiają aerodynamikę.

Jeśli chodzi o wymiary, Citroën C5 X ma 480,5 cm długości, 181,5 cm szerokości (206,2 cm z lusterkami) i 148,5 cm wysokości. Jego rozstaw osi to 278,5 cm, natomiast prześwit wynosi 19,4 cm. Pod względem wielkości jest zatem bardzo zbliżony do poprzedniego C5 (różnice w granicach 2-3 cm).

Dużo przestrzeni

Spore wymiary zewnętrzne przekładają się na przestronne wnętrze, co stanowi jedną z podstawowych zalet Citroëna C5 X. Kanapowe fotele przednie zapewniają komfort i całkiem dobre trzymanie boczne, a do tego mają duży zakres regulacji we wszystkich kierunkach, dzięki czemu każdy kierowca powinien znaleźć dla siebie dogodną pozycję.

Pasażerowie tylnej kanapy nie będą narzekali na brak miejsca na kolana, nieco gorzej może być z przestrzenią nad głowami. Spora jest również przestrzeń bagażowa – hybryda plug-in oferuje standardowo 485 l, a po złożeniu tylnych siedzeń pojemności 1580 l (w wersji z silnikiem benzynowym jest to odpowiednio 545 l i 1640 l). Zalety bagażnika w Citroenie C5 X to spory otwór, niski próg załadunku, ustawność, dodatkowe gniazdo 12 V oraz roleta zintegrowana z tylną klapą. Ułatwieniem jest możliwość składania kanapy także od strony bagażnika, jednak przydałaby się np. siatka utrzymująca bagaż w jednym miejscu, aby lepiej zorganizować przestrzeń.

Nie bez wad

Na pierwszy rzut oka wnętrze C5 X prezentuje się całkiem ładnie i elegancko, jednak po dokładniejszym obejrzeniu detali okazuje się, że sporo tworzyw jest takich samych jak w autach z niższego segmentu tej francuskiej marki. A to przecież flagowy model, od którego można oczekiwać lepszych materiałów wykończeniowych. Do ich spasowania nie mamy zastrzeżeń. Obsługa poszczególnych funkcji jest intuicyjna i nie sprawia trudności. Wygodny jest także klasyczny panel klimatyzacji, pozwalający łatwo zmienić intensywność czy temperaturę nawiewu. Jeśli jednak chcemy przestawić kierunek nadmuchu albo skorzystać z opcjonalnej wentylacji siedzeń lub masażu, musimy sięgnąć do menu systemu multimedialnego. Pod tym panelem znajdziemy gniazdo 12 V i port USB, a pod zamykaną roletą – ładowarkę indukcyjną. Przełącznik zmiany biegów, przycisk wyboru trybu jazdy i włącznik hamulca pomocniczego to elementy dobrze znane z innych modeli koncernu Stellantis. W dwóch najbogatszych wersjach (Shine i Shine Pack – egzemplarz testowy) kierowca ma przed sobą trzy wyświetlacze. Cyfrowy zestaw wskaźników z 7-calowym ekranem oferuje kilka wariantów wskazań (m.in. mapa). Nie ma jednak potrzeby zbyt często patrzeć na zegary, ponieważ znacznie wygodniej korzysta się z rozbudowanego wyświetlacza head-up o przekątnej 21 cali. Ciekawostką jest, że ustawia się go za pomocą pokrętła od sterowania lusterkami. System informacyjno-rozrywkowy obsługiwany jest natomiast za pośrednictwem 12-calowego ekranu dotykowego (w tańszych wersjach jest 10-calowy). System korzystający z tych wyświetlaczy w testowanej wersji ma nawigację 3D, obsługuje bezprzewodowo Mirror Screen (Android Auto i Apple Carplay) oraz Bluetooth. Nieźle radzi sobie także z poleceniami głosowymi. Cały interfejs multimediów wygląda ładnie, ale, niestety, jego obsługa nie jest zbyt intuicyjna i wymaga przyzwyczajenia.

Komfort a’la Citroën

W gamie silnikowej Citroëna C5 X znajdują się dwie jednostki benzynowe: 1.2 PureTech (131 KM, 230 Nm) i 1.6 PureTech (181 KM, 250 Nm), a także hybryda plug-in 1.6 PureTech PHEV (225 KM, 360 Nm), którą testowaliśmy. Przełączanie między silnikami odbywa się praktycznie niezauważalnie. Średnie zużycie paliwa to około 7 l/100 km, a na prądzie przejedziemy około 40-45 km. W ofercie tego modelu nie ma silnika wysokoprężnego ani przekładni manualnej – każda wersja zestawiona została z 8-biegowym automatem.

Citroen słynie z wyjątkowego komfortu jazdy i tak samo jest też w przypadku nowego C5 X. Przyczynia się do tego m.in. zawieszenie Citroën Advanced Comfort z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi, które wchodzi w skład wyposażenia seryjnego. Dzięki temu podróżujący niemal nie odczują nierówności nawierzchni. W przypadku testowanej hybrydy jest pod tym względem jeszcze lepiej, ponieważ w standardzie znajduje się aktywne zawieszenie, które na podstawie informacji z czujników na bieżąco dopasowuje charakterystykę pracy amortyzatorów do nawierzchni. To zestrojenie układu jezdnego nie daje jednak poczucia pełnej kontroli nad reakcją na ruchy kierownicą, a nadwozie wyraźnie wychyla się na krętych odcinkach dróg. Krótko mówiąc: jest „miękko”, jak to w autach tej marki.

Istotną zaletą układu jezdnego okazuje się za to jego cicha praca – nawet w trakcie pokonywania powtarzających się poprzecznych nierówności z podwozia nie dobiegają do uszu jadących żadne niepożądane dźwięki. Na pochwałę zasługuje również bardzo wygodna pozycja za kierownicą.

Ceny i wyposażenie

Model C5 X w podstawowej wersji dostępny jest wyłącznie z silnikiem 1.2 PureTech, a jego cennik rozpoczyna się 161 350 zł (podstawowa wersja wyposażenia Feel). Standardowo wyposażono go m.in. w 17-calowe alufelgi, zawieszenie Citroën Advanced Comfort, tempomat, dwustrefową klimatyzację automatyczną, tylne czujniki parkowania, reflektory Eco LED, elektryczne szyby (przednie i tylne), cyfrowe zegary z 7-calowym wyświetlaczem oraz system multimedialnym z 10-calowym ekranem dotykowym. Klienci, którzy oprócz dobrej dynamiki cenią sobie również jazdę w trybie elektrycznym, powinni się zainteresować hybrydą plug-in o mocy 225 KM. Za tę wersję trzeba zapłacić minimum 224 700 zł (Feel Pack), natomiast nasz egzemplarz testowy w topowej konfiguracji (Shine Pack) to wydatek od 244 200 zł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *