Puchar Alpine na jubileusz Krzysztofa Hołowczyca

Z okazji swoich sześćdziesiątych urodzin Krzysztof Hołowczyc na jeden weekend zmieni dyscyplinę z rajdów na wyścigi! Na zaproszenie Alpine Katowice olsztynianin usiądzie za kierownicą Alpine A110 i wystartuje w trzeciej rundzie Alpine Elf Europa Cup na holenderskim torze Zandvoort.

Najpopularniejszy polski kierowca rajdowy udowadnia, że wiek to tylko liczba. Z okazji swojego jubileuszu, na specjalne zaproszenie Alpine Katowice, Krzysztof Hołowczyc weźmie udział w rundzie Alpine Elf Europa Cup, w którym od ubiegłego sezonu staruje Gosia Rdest. Już w najbliższy weekend (17-19 czerwca) w na znanym z wyścigów Formuły 1 torze Zandvoort, położonym ok. 20 km od Amsterdamu, odbędzie się trzecia runda tego Pucharu.

Choć dla kierowcy rajdowego wyścigi na torze to zdecydowanie inna dyscyplina motorsportu, Hołowczyc podjął wyzwanie. Zresztą utytułowany zawodnik z Olsztyna miał już wcześniej kontakt z tą dyscypliną, przy okazji gościnnego występu w Porsche Supercup na Hungaroringu. Tyle, że było to w 1997 roku…

Wyścigi i rajdy to dwa różne światy, jednak tak samo wymagające – niezbędne jest w nich wysokie skupienie oraz precyzja. Jazda torowa to coś zupełnie innego niż rajdy cross-country. Zdaję sobie sprawę, że zawodnicy, z którymi będę konkurował mają ogromne doświadczenie w tej pierwszej dyscyplinie, jednak nie zamierzam odpuszczać i dam z siebie wszystko. To z pewnością będzie wspaniałe doświadczenie! Alpine to samochód, który jest doskonale wyważony i wręcz stworzony do walki na torze, więc spodziewam się wielkiej frajdy i zaciętej rywalizacji. Formuła rywalizacji pucharowej jest mi doskonale znana, bo sam jestem inicjatorem Pucharu Dacii Duster w rajdach cross-country, który cieszy się dużą popularnością w Polsce” – mówi Krzysztof Hołowczyc.

„Dlaczego przyjąłem zaproszenie Alpine Katowice? Bo to dla mnie nowe doświadczenie i wyzwanie, które dodaje mi sił witalnych. Jestem oczywiście bardziej kierowcą rajdowym i „dakarowym”, ale sam fakt rywalizacji sprawia, że czuję, że żyję. A to daje mi poczucie, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Kocham życie i mam plan, aby przejść przez nie na pełnym gazie. Ta cyfra, która wskoczyła do przodu w najmniejszym stopniu nie zmienia mojej chęci dodawania gazu” – dodaje popularny Hołek.

Polski kierowca wystartuje na legendarnym Circuit Zandvoort, zaprojektowanym przez Johna Hugenholza. Tor wybudowano w latach 40. ubiegłego wieku, a pierwszy wyścig odbył się tutaj w 1949 roku. Przez wiele lat malowniczo położony na wydmach obiekt był miejscem rozgrywania Grand Prix Holandii Formuły 1. Jednak po wyścigu w 1985 roku, wygranym przez Niki’ego Laudę w McLarenie, nastąpiła długa przerwa i światek F1 powrócił w to wyjątkowe miejsce dopiero w ubiegłym sezonie. Wyścig wygrał wtedy faworyt gospodarzy i późniejszy mistrz świata Max Verstappen z teamu Red Bull Racing.

Tomasz Szmandra
Źródło: Informacja prasowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *