[WYWIAD] Skąd nawigacja wie, gdzie są korki?

W nowoczesnych samochodach standardem stają się informacje o ruchu drogowym, wyświetlane przez nawigację satelitarną. Aby zgłębić temat, udaliśmy się do firmy Mediamobile, gdzie rozmawialiśmy z V-Traffic Sales and Marketing Manager, Jackiem Saczukiem, który opowiedział nam o procesie pozyskiwania oraz dystrybucji informacji o ruchu drogowym.

MF: Czy mógłby Pan przybliżyć nam nieco specyfikę firmy oraz główne obszary jej działalności?

Jacek Saczuk: Firma Media Mobile ma korzenie francuskie, a jej główna siedziba znajduje się w Paryżu. Swoją działalność na rynku informacji o ruchu drogowym rozpoczęła w 1996 roku. W ciągu ponad 20 lat firmę udało się rozwinąć i obecnie posiadamy oddziały również w Niemczech, Polsce, Finlandii, Szwecji, Norwegii, Estonii i Danii.

Czy TMC, przesyłające informacje po RDS-ie, były ogólnodostępne, czy ich dostępność była związana z koniecznością podpisywania umów albo uiszczania opłat?

Niektóre państwa są w stanie sponsorować nadawanie tego typu informacji, dlatego powszechność dostępu do informacji musimy podzielić na dwie kategorie. Pierwszą z nich, według naszej wewnętrznej nomenklatury, jest tak zwany sygnał rządowy FTA – Free To Air, czyli niekodowany sygnał. Istnieje pięć państw w Europie: Niemcy, Czechy, Austria, Hiszpania i Szwajcaria, które przygotowują i udostępniają informacje o ruchu drogowym. Dzięki temu każda nawigacja z możliwością odbioru TMC może wykorzystywać dostarczane dane. Odbywa się to jednak w dość ograniczonym zakresie, co wynika z faktu, że nie zajmują się tym wyspecjalizowane firmy, tylko agenda rządowa, która poczuła się w obowiązku, aby udostępnić informacje o ruchu drogowym.

Drugą kategorią są systemy komercyjne i my właśnie do tej kategorii należymy. Wiadomości z danymi są kodowane. Aby otrzymać do nich dostęp, konieczne jest podpisanie stosownej umowy licencyjnej. Dopiero wtedy przesyłamy aplikację do wgrania wraz z kluczem dekodującym na dany kraj. Nie ma znaczenia, czy mamy do czynienia z producentem samochodów czy producentem nawigacji. Wspomniana aplikacja jest uniwersalna i pozwala na obsługę zarówno urządzeń wbudowanych, jak i przenośnych.

Jak pozyskiwane są informacje? Czy na przestrzeni 20 lat dużo się w tej kwestii zmieniło?

Na przestrzeni 20 lat nie doszło do rewolucyjnych zmian. Pozyskiwanie informacji praktycznie się nie zmienia. Różnią się źródła czy wykorzystywana technologia, ale co do samej zasady, to są one podobne.

U nas w firmie dzielimy informacje na kilka kategorii. Pierwszą, a zarazem podstawową, są informacje o płynności ruchu. To niezmiennie jest pozyskiwane przez FCD – Floating Car Data. Mówiąc wprost, jest to kilkadziesiąt tysięcy samochodów, które jeżdżą po danym kraju i co dwie sekundy wysyłają informacje o swoim położeniu oraz prędkości. W Polsce mamy obecnie około 100 tysięcy takich pojazdów. To dzięki nim w głównej mierze mamy informacje, gdzie są problemy z płynnością ruchu drogowego.

Drugą kategorię stanowią incydenty drogowe. Rozumiem przez to takie zdarzenia jak: wypadki, roboty drogowe, planowe i nieplanowe zamknięcia dróg. Kolejną grupę stanowią eventy, czyli na przykład mecze albo manifestacje. Od kilku lat działa również nowa kategoria, informująca o warunkach atmosferycznych. Nie jest to jednak informacja jak w telewizyjnej pogodzie – to alerty pogodowe. Podzieliliśmy Polskę na kwadraty 10×10 kilometrów i w tych obszarach informujemy o tym, co mogłoby mieć wpływ na bezpieczeństwo podróżowania. Rozumiemy przez to np. gołoledź, śnieżycę, ulewę, mgłę czy burze.

Nowością, nad którą intensywnie pracujemy, są informacje o możliwości kolizji ze zwierzętami. W pierwszej fazie wprowadziliśmy to rozwiązanie w krajach skandynawskich. Do tej pory kierowcy przyjęli tę usługę bardzo dobrze. Jej funkcjonowanie opiera się na zbieraniu danych na temat migracji zwierząt od związków łowieckich oraz zarządców lasów. W Skandynawii wiele zwierząt posiada obroże z GPS, dzięki czemu możemy śledzić ich szlaki oraz pozycję. Na tej podstawie i w oparciu o realne zagrożenia staramy się informować kierowców o możliwości zderzenia ze zwierzętami. Mamy plan, aby takie alerty zostały wprowadzone również w innych krajach.

Obecnie RDS TMC jest powoli zastępowany przez rozwiązania internetowe. Internet jednak nie wszędzie ma tak silny sygnał. Czy zastępowanie sprawdzonego układu RDS jest dobrym kierunkiem?

Należy zacząć od tego, że RDS i internet to dwie oddzielne technologie. TMC działa do dzisiaj, ponieważ jest stabilny, ma stabilną moc i jest osiągalny praktycznie non stop, w każdym zakamarku. To jest największa zaleta systemu RDS TMC. Jego wadą jest natomiast pojemność – ilość przesyłanych informacji jest dość ograniczona.

W przypadku systemów internetowych możliwości przesyłu danych są niemal nieograniczone. Układ ten ma jednak również wady. Po pierwsze, aby informacje były odbierane, musi być minimum sygnał 3G lub nawet 4G. Jeżeli go nie ma lub jest tylko sygnał Edge, to nie będziemy w stanie „przepchnąć” informacji, a to, co będzie wyświetlane na nawigacji, będzie całkowicie niewiarygodne. Drugą kwestią jest konieczność posiadania wbudowanej w samochodzie karty SIM, internetu zewnętrznego lub udostępnionego łącza ze smartfona. Do tej pory na terenie kraju było to możliwe, jednak osoby podróżujące po Europie musiały się zmagać z roamingiem, co generowało znaczące koszty.
Jest jeszcze jedna sprawa dotycząca systemów internetowych. Otóż rzadko kiedy działają one w sposób automatyczny. To nie są układy działające w tak zwanym „live time”. Podsumowując, olbrzymią zaletą systemu internetowego jest jego nieograniczona pojemność i mimo niedoskonałości, z którymi się teraz borykamy, jest to niewątpliwie przyszłość.

Czy jesteście jedynym dostawcą tego typu informacji na rynku?

Firm zajmujących się informacjami o ruchu drogowym jest bardzo dużo i niektóre marki współpracują z innymi producentami. Praktycznie w każdym kraju jest jakaś jednostka, która zajmuje się tym zagadnieniem. Nasza firma ma tę przewagę, że w 2013 roku stworzyliśmy konsorcjum między kilkoma firmami z Europy Zachodniej i Centralnej, które umożliwiło dostarczanie informacji do 19 krajów.

Pełna wersja wywiadu zostanie opublikowana w magazynie „Menadżer Floty: Forum Mazowieckie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *