[W MAGAZYNIE] Upraszczamy skomplikowane procesy

Elektromobilność to nie tylko auta elektryczne i stacje ładowania. To także infrastruktura teleinformatyczna, która daje możliwości budowania dowolnego modelu biznesowego właśnie na fundamencie elektromobilności. Taka jest filozofia działania firmy – mówi Dawid Kmiecik, prezes zarządu Nexity Sp. z o.o.

Rozmawia Tomasz Szmandra

Zajmuje się Pan elektromobilnością już 8 lat.

Dawid Kmiecik: Wszystko na to wskazuje. Przy tym, jak często bywa, początki wyglądały dość niewinne i nie wskazy- wały, że stanie się to moim sposobem na życie. Pierwsze tzw. szlify w elektromobilności zbierałem, kiedy moi serdeczni znajomi startowali z przedsięwzięciem w Szwajcarii. Zostałem wówczas zaproszony do udziału w projekcie „Elektromobilność w rejonach górskich”, którego kontynuację, a przynajmniej element edukacyjno-poznawczy, staraliśmy się przenieść w ramach współpracy polsko-szwajcarskiej na nasz teren. Doświadczenia z tamtego okresu jednoznacznie wskazywały, że przed nami długa i wyboista droga. Później była tylko ciężka praca, różne modele biznesowe, różne przedsięwzięcia.

Pojawiły się projekty międzynarodowe i przede wszystkim silna koncentracja na integracji oraz rozwoju platformy teleinformatycznej do zarządzania i monitorowania infrastruktury stacji ładowania samochodów elektrycznych. Nie chcieliśmy być jednak operatorem, ale oferować znacznie szersze wsparcie do robienia biznesu dla innych potencjalnych operatorów czy też innych uczestników rynku elektromobilności. Taka jest też do dziś nasza strategia. Proszę zobaczyć, że elektromobilność jest dziś na ustach wszystkich. Rynek krajowy rusza, co widać dosłownie na każdym rogu. Od tego trendu nie ma już odwrotu, ponieważ elektromobilność to jednak coś więcej niż chwytliwy slogan marketingowy – to globalny trend związany z poprawą komfortu życia.

Czy mimo wszystko Polska nie jest trochę spóźniona?

I tak, i nie. Kiedy spojrzymy na kraje zachodnie bądź nawet bardziej na północ, na kraje skandynawskie, możemy jednoznacznie przyznać, że rozwój elektromobilności w tamtym rejonie nastąpił znacznie wcześniej. Z kolei przyglądając się południowej Europie czy rynkowi Europy Środkowo-Wschodniej, zauważam, że nie mamy większych powodów do wstydu. Jako kraj ruszyliśmy z kopyta i gonimy świat. To, co wydaje mi się szczególnie istotne dla rozwoju elektromobilności w Polsce, to fakt, że nie musimy i nie powinniśmy wymyślać koła na nowo.

Mimo że jako kraj ruszamy trochę później niż inni, mamy możliwość uczenia się na cudzych błędach, skracając tym samym dystans do innych, oszczędzając czas na eksperymentowanie, zwiększając efektywność racjonalnego planowania i właściwego kierowania rozwojem. Jestem przekonany, że wiele planowanych od tego roku działań regulatora, związanych z realizacją aktów wykonawczych, dostępnością programów grantowych czy też zachęt, spowoduje, że rynek jeszcze żywiej i z wymiernym skutkiem dla jego uczestników zacznie wykorzystywać dobra płynące z elektromobilności.

Z kolei – nawiązując do samych zachęt – dobrym przykładem z naszego regionu jest przypadek Ukrainy, która poprzez zniesienie akcyzy i podatku VAT, a także status społeczny części społeczeństwa, odnotowała wykładniczy wzrost importu i użytkowania pojazdów elektrycznych. Podobnie zresztą dzieje się w Rumunii czy Mołdawii. To najlepszy dowód, że największy boom jeszcze przed nami. Wracając jednak na nasze podwórko – ani temperamentu, ani chęci i determinacji do ciężkiej pracy nam nie brakuje. Możemy jeszcze stać się liderem w naszej części Europy.

Czyli mamy szansę być liderem elektromobilnej rewolucji?  

Liderem albo co najmniej przewodnikiem dobrych praktyk. Proces upowszechniania elektromobilności następuje dość szybko i niewątpliwie będzie odczuwalny w ewolucji przemian społecznych. Myśląc natomiast o samej elektromobilnej rewolucji, można by się pokusić o stwierdzenie, że rewolucja wchodzi w życie, gdy jednocześnie pojawiają się i łączą ze sobą co najmniej trzy obszary technologiczne: w zakresie metod korzystania z nowych źródeł energii, nowe środki transportu i w końcu nowe sposoby przekazywania informacji i kojarzenia użytkowników.

Wspomnianemu procesowi towarzyszą globalne trendy związane z dążeniem do poprawy jakości powietrza i coraz częściej spotykana ekonomia współdzielenia, która w swojej istocie jest niczym innym jak odejściem od powszechnego posiadania rzeczy. Powstaje w ten sposób nowa infrastruktura, nowy sposób, w jaki napędzamy i poruszamy życie gospodarcze i w jaki zarządzamy nim. Jestem przekonany, że spirala przemian musi być wynikiem wielu nakładających się równolegle czynników. Ponadto w jej budowę muszą być zaangażowani różni aktorzy rynku. Dzisiaj dostrzegamy to zarówno w roli, jaką odgrywa regulator, którym jest państwo, jak również w strategiach rozwoju sektora prywatnego czy poprzez liczne działania na rzecz poprawy jakości powietrza i tym samym komfortu życia mieszkańców.

Myśląc dzisiaj o elektromobilności, powinniśmy traktować ją bardziej jako silny proces rozprzestrzeniania się i upowszechniania niż stadium wczesnego rozwoju innowacji. Dyfuzja innowacji, z którą mamy do czynienia, obecnie widoczna jest głównie w sektorze automotive, w tym w szczególności wśród największych koncernów samochodowych, które w zasadzie od niedawna licznie angażują się w rozwój elektromobilności, zapowiadając kolejne modele pojazdów elektrycznych w swojej ofercie. Wcześniej działania te były głównie domeną innowatorów i entuzjastów, którzy niejednokrotnie przedkładali potrzebę rozwoju produktu i danej technologii ponad jego ekonomiczne uzasadnienie

Dlatego też, przez pryzmat coraz liczniej angażujących się dużych koncernów samochodowych, dla których wynik finansowy jest równie ważny co rozwój produktu, należy się spodziewać, że coraz szersza oferta w tym zakresie będzie powodować jeszcze większą powszechność, dostępność i opłacalność dla przysłowiowego Kowalskiego. Jednak doświadczenia ostatniego kryzysu finansowego pokazały, że dywersyfikacja produktów czy też usług jest podstawą budowy trwałego i stabilnego ekonomicznie podmiotu na rynku. Producenci samochodów wiedzą o tym najlepiej. A elektromobilność jest tym bardziej atrakcyjna, bo jest jeszcze kawałek tortu, który do tej pory był poza obszarem koncernów samochodowych – mówię tu o rynku paliw – rynku energii. Automotive, co do zasady, nie uczestniczył w tym obszarze aktywnie. Nie musiał. A dzięki rozwojowi elektromobilności jest bliżej niż kiedykolwiek.

To prawda, ale dziś rozmawiamy o technologii dostępu do stacji ładowania, która sprawia, że konwencjonalne stacje benzynowe nie będą już potrzebne.

Nie do końca. Trzeba powiedzieć, że przede wszystkim podejście do motoryzacji się zmienia. Tak samo zmieniać się będzie funkcja i przeznaczenie dzisiejszych stacji benzynowych. W końcu dla większości stacji kluczem jest lokalizacja, a niekoniecznie produkt czy usługa na niej sprzedawane. Uważam, że dzisiejsze stacje benzynowe mogą stać się interesującymi HUB-ami dla podróżujących i nie tylko…

Pełna treść wywiadu oraz e-wydanie dostępne są  w aplikacji Menadżer Floty do pobrania bezpłatnie w Sklepie Play oraz App Store

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *