[TEST] Nissan X-Trail 2.0 dCi 4×4 Xtronic Tekna – Samochód idealny

Nissana X-Traila znamy od podszewki. Przez ponad pół roku testu długodystansowego, mieliśmy możliwość poznać jego dobre i złe strony. Teraz po wprowadzeniu do oferty nowej jednostki napędowej postanowiliśmy przekazać auto do testów menagerowi jednej z piekarni, działającej na terenie Mazowsza, aby mógł specjalnie dla nas ocenić, jak sprawuje się nowy Nissan X-Trail.

Z jednej strony modny SUV dla kobiety, z drugiej „terenówka” z napędem na cztery koła, sensownej pojemności dieslem i automatem dla mężczyzny. Składając to w całość otrzymujemy jedno auto, które może sprostać większości potrzeb wszystkich domowników. X-Trail drugiej generacji jest oferowany na rynku od 2013 roku i do tego roku brakowało mu jedynie topowego diesla, którego jak pokazują raporty sprzedażowe, wyraźnie potrzebował. Auto w prezentowanej konfiguracji, biorąc pod uwagę układ napędowy, to gatunek wymierający. Otrzymujemy tu przeczący downsizingowi dwulitrowy silnik diesla, bezstopniową skrzynię biegów i napęd na cztery koła z elektroniczną blokadą.

Silnik, napęd, prowadzenie

Nowością w gamie X-Traila jest powiększenie gamy silników o odmianę 2.0 dCi. Choć można by uznać to za rewolucję to tak naprawdę jest powrót do korzeni. Wspomniana jednostka napędowa jest dobrze znana z poprzedniej generacji. Teraz została ona jedynie unowocześniona. Generuje ona 178 KM co wystarcza, aby zapewnić wystarczająco dużo wigoru nielekkiemu autu. Jej niewątpliwą zaletą jest z pewnością jej elastyczność oraz wyciszenie. Niestety w oczy rzucają się wibracje, które nie zostały wytłumione. Drgania widać szczególnie na lusterku wstecznym, które potrafi rozmazywać obraz nawet w czasie jazdy.

Skrzynia biegów to element napędu szczególnie chwalony przez Nissana. Bezstopniowa przekładnia CVT pozwala w przypadku delikatnego operowania gazem, uzyskać wrażenie nieprzerwanego dostarczania momentu obrotowego. Mocniejsze wciśnięcie pedału gazu powoduje, że przekładnia zmienia wirtualne biegi zachowując się jak klasyczny automat. Dostępne są 3 tryby pracy: normalny, sportowy i manualny. Całość uzupełnia jeszcze tryb ECO, który zmienia charakterystykę całego układu napędowego. Z poziomu ustawień komputera pokładowego można również włączać aktywny hamulec silnikowy. Dzięki niemu auto ma samo decydować o stopniu hamowania silnikiem w zależności od warunków na drodze, co ma skutkować pewniejszym prowadzeniem. Skrzynia biegów już po chwili przekonuje do siebie. Pasuje do charakteru auta, nie umniejszając zbytnio dynamiki pojazdu. Jedyną wadą może być późne załączanie ostatniego przełożenia. Zdarzało się w trakcie jazd testowych, że 120 km/h pokonywane było na przełożeniu zbliżonemu bardziej do wirtualnej szóstki niż siódemki, bo właśnie tyle teoretycznych przełożeń oferuję tryb manualny. Napęd na cztery koła to ukryty pod handlową nazwą All Mode 4x4i układ z dołączanym przekazywaniem momentu obrotowego na koła tylne. W trybie auto napęd rozdzielany jest bez udziału kierowcy umożliwiając podróżowanie po utwardzonych jak i nieutwardzonych drogach. Kolejny tryb „LOCK” pozwala podzielić równo po 50% moment obrotowy pomiędzy osiami. Podczas jazdy po asfalcie w normalnych warunkach wystarczy opcja 2WD, wtedy Nissan staje się autem z przednim napędem co pozwala zaoszczędzić odrobinę paliwa. O ilości dostarczanego w danej chwili momentu obrotowego na osie informuje animacja na ekranie komputera pokładowego. Nissan na 19 calowych oponach szosowych dawał sobie radę nawet z piaszczystym podjazdem pod górę, szkoda tylko, że wraz z załączeniem trybu „LOCK”, nie wyłącza się ESP, które w przypadku grząskiego terenu potrafi zaszkodzić. W takich przypadkach trzeba pamiętać, aby je wyłączyć przed pokonywaniem przeszkody terenowej.

Zużycie paliwa pomimo automatycznej skrzyni biegów, dużych obręczy kół, średnio pozostawało na akceptowalnym poziomie około 8 litrów na sto kilometrów, natomiast najniższe odnotowane w czasie testów wyniosło 6 litrów w cyklu pozamiejskim. X-Trail trzeciej generacji to nie jest sportowe auto, czuć wychyły nadwozia na zakrętach, nie można jednak zarzucić braku precyzji prowadzenia. Dopuszczalne prędkości autostradowe nie są wyzwaniem i czuć nadal pewien zapas możliwości. Do wychyłów z racji pewnych zdolności terenowych trzeba się przyzwyczaić, to zjawisko zredukować mogłoby tylko aktywne zawieszenie.

Wnętrze

W środku nie da się ukryć powiązań z Qashqa’iem. Deska rozdzielcza choć przemyślana i ergonomiczna trąca już myszką. Pomiędzy prędkościomierzem, a obrotomierzem wygospodarowano miejsce na ekran komputera pokładowego. Jego obsługa jest dość intuicyjna, ale niektórych funkcji trzeba szukać zbyt długo. System inforozrywki to siedmiocalowy wyświetlacz, który działa poprawnie, cały system jest całkiem szybki. Komunikacja z telefonem, czy iPod’em jest bezproblemowa, nawigacja nie zaliczyła żadnych wpadek w czasie testu, system audio posiada tuner cyfrowy, a z głośników wydobywa się całkiem przyjemny dźwięk, niestety tylko w czasie odtwarzania muzyki z płyty, czy zewnętrznych nośników. Mimo prób ustawiania dźwięku nie można było nazwać go zadowalającym w czasie odtwarzania radia analogowego. Na ekranie wyświetlany jest obraz z kamery 360 stopni czy kamery z kierunku, w którym aktualnie się poruszamy. Na plus jest możliwość szybkiego wywołania obrazu jednym przyciskiem w czasie jazdy (do określonej prędkości), dzięki któremu możemy zobaczyć coś, co nie koniecznie widzą czujniki parkowania.  Fotele obszyte skórą w testowym egzemplarzu oferowały wygodną choć dość wysoką pozycję. W przypadku auta z otwieranym oknem dachowym ogranicza się przestrzeń nad głową pasażerów drugiego rzędu.

Bagażnik z podwójną podłogą oferuje mnogość konfiguracji, możemy wybrać między jedną większą ładownością, a schowkiem pod podłogą bądź tak ustawić jej fragment by wydzielić dwie przestrzenie. Regulując wysokość podłogi bagażnika można uzyskać płaską przestrzeń po złożeniu tylnej kanapy. Jednym zdaniem: jest dobrze, ale deska rozdzielcza dopomina się liftingu.

Wygląd zewnętrzny

Nissan jak i inne marki próbuje unifikować wygląd swoich aut, stąd jak i we wnętrzu, tak i na zewnątrz widać nawiązania choćby do Qashqai’a. Auto może się podobać, jest wyraźnie narysowane, przetłoczenia na masce czy błotnikach to podkreślają. Testowy egzemplarz z LED’owym oświetleniem, brązowym lakierem metalicznym i na 19 calowych felgach robi wrażenie na przechodniach. Jest duży i zdecydowanie nazwać trzeba go SUVem, a nie crossoverem. Centralnie umieszczone duże światło przeciwmgłowe przypomina te stosowane w bolidach F1. Można było tylko lepiej wyeksponować końcówkę układu wydechowego.

Podsumowanie

X-Trail w takiej konfiguracji to auto, które może być kompromisem dla każdej rodziny. Spełni większość oczekiwań i sprosta wielu zadaniom. Przewiezie siedem osób bądź dużo bagaży, da sobie radę z przyczepą kempingową, dowiezie do domku w górach, a przy okazji nie zrobi wstydu pod modnym klubem w mieście. Z napędem 4×4, automatem i mocnym dieslem to bardzo dobry wybór, jeżeli zapomnimy o kilku jego wadach.

Mateusz Bednarski

Źródło: Menadżer Floty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *