Wraz z wejściem w życie nowych przepisów wielu kierowców odkryło w sobie pasję do dwóch kółek. Możliwość przemieszczania się jednośladem, kiedy ma się tylko prawo jazdy kategorii B, to dla wielu osób duże ułatwienie. W końcu motocykl czy skuter to nie tylko emocje i wiatr we włosach, ale też praktyczne rozwiązanie w mieście.
Zuzanna Krzyczkowska
Wiosna za pasem, więc niedługo na ulice wyjadą jednoślady – motocykle, motorowery, skutery. Wielu kierowców na ciepłe dni wybiera dwa kółka zamiast czterech, bo czasami tak jest po prostu wygodniej. Coraz więcej miast decyduje się na wpuszczenie motocyklistów na buspasy, szukanie miejsca parkingowego trwa krócej, a w wielu przypadkach udaje się też ominąć korki. Decydując się na przesiadkę na jednoślad, nie trzeba od razu biec po ciężkiego i nie zawsze poręcznego Harleya.
Producenci oferują wiele dwukołowych zabawek, na które nie potrzebujemy nawet dodatkowych dokumentów. Choć w tę ustawę nikt nie wierzył, od 2014 r. kierowcy mający prawo jazdy kategorii B mogą poruszać się po drogach jednośladami. Jest jednak kilka wymogów. Motorower, skuter, motocykl lub czterokołowiec musi mieć silnik o objętości skokowej do 125 cm 3 i mocy do 11 kW. Dodatkowo stosunek mocy do masy nie może przekraczać 0,1 kW/kg. Jeśli maszyna spełnia te zalecenia, z prawem jazdy na samochód i kaskiem możemy przesiąść się na dwa koła. A co w tej kategorii oferują producenci?
BAJAJ PULSAR NS 125
To jedna z najtańszych propozycji, bo indyjski motocykl można kupić za 8 tys. zł. Czterozaworowy motorek generuje 12 KM i 10,8 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Choć nie są to parametry, które powalają, może przekona Was oszczędność – Pulsar w miejskich korkach potrzebuje ok. 3,5 l benzyny na 100 km. Dziesięcioipółlitrowy zbiornik wystarczy więc na ponad 300 km jazdy w zatłoczonym mieście.
BENELLI BN 125
Jeśli spojrzycie na Benelli BN 125 z daleka, nie powiecie, że to tylko stodwudziestkapiątka. Mocno wyeksponowana rama kratownicowa przywodzi na myśl raczej sportowe Ducati niż małolitrażową zabawkę. Do napędu posłużył jednocylindrowy czterozaworowy silnik o objętości skokowej 125 cm 3, mocy nieco ponad 11 KM i maksymalnym momencie obrotowym 10 Nm. Producent deklaruje miejskie zużycie paliwa na poziomie 1,7 l/100 km. Zaskakuje dość wysoka (jak na tę klasę motocykla) masa – 142 kg. Warto jednak zwrócić uwagę na solidność wykonania – przednie koło ma wsparcie amortyzatorów up-side down, tylny amortyzator ma regulację, a motocykl otrzymał dodatkowo oświetlenie LED i dość szerokie (jak na ten segment) opony – 100/80 z przodu i 130/70 z tyłu.
HONDA CB125R
Czasy, w których motocykle z silnikami o objętości skokowej 125 cm 3 wyglądały jak pocieszne zabawki, dawno minęły. Obecnie trudno z daleka odróżnić, czy mamy do czynienia z takim malcem czy z potężniejszą maszyną. Honda CB125R wygląda jak „dorosły” jednoślad – zachowuje linie swoich większych japońskich braci. A napęd? To jednocylindrowy motor o mocy 13,3 KM. Rama typu Diamond skutecznie ukrywa niewielki silnik, a ciekawe plastiki w stylistyce Neo Sports Cafe dodają Hondzie poważnego charakteru. Na pochwałę zasługuje też niewielka masa (126 kg) i szeroka tylna opona – na 17-calową felgę trafiło ogumienie w rozmiarze 150/60. Napęd prze- noszony jest za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni manualnej. To rozwiązanie dobrze wpływa na elastyczność silnika, a niestety w tańszych chińskich motocyklach znajdziemy przekładnie o 5 przełożeniach. W mieście Hondzie CB125R wystarczą niecałe 2 l benzyny na 100 km, co przy ponad 10-litrowym zbiorniku pozwoli przejechać nawet 500 km. Miejską Hondę można kupić za 18 300 zł.
SUZUKI GSX-R125
A co, jeśli marzymy o stricte sportowym „ścigaczu”, a rubryka A w prawie jazdy świeci pustkami? Można spojrzeć w stronę Suzuki, które stworzyło mniejszego brata kultowego GSX-R. Mowa o modelu GSX-R125, który stylistyką (przy lekko zmrużonych oczach) do złudzenia przypomina litrowego pogromcę Moto GP. Sportowy charakter widać nie tylko po plastikach, bo silnik generuje aż 15 KM (czyli 11 kW), co w świetle przepisów oznacza górną dopuszczalną granicę. Początkujący kierowca nie powinien zatem narzekać na brak dynamiki. To też dobre rozwiązanie dla wysokich motocyklistów, ponieważ siedzisko znajduje się na wysokości 785 mm, czyli dość wysoko jak na tę klasę motocykli. Może się wydawać, że najmocniejszy motocykl w zestawieniu będzie także najdroższy. Nic bardziej mylnego – GSX-R125 z 2018 r. kupimy za 17 tys. zł.
SUZUKI BURGMAN 125
Inną propozycją do przemieszczania się po mieście jednośladem jest skuter. Wielu kierowców uważa, że to wygodniejsze rozwiązanie niż mały motocykl. Bezstopniowa przekładnia CVT sprawia, że nie musimy zmieniać biegów, a przepastny schowek pod kanapą pozwoli na umieszczenie kasku, a nawet przewiezienie małych zakupów. Dwa- naście koni mechanicznych raczej nie dostarczy emocji, ale za to Burgman odwdzięczy się wygodą podróżowania. Za japoński skuter zapłacimy 17 500 zł.
YAMAHA YS125
Jednym z najsłynniejszych producentów motocykli (i, o dziwo, pianin) jest japońska Yamaha. Poza kultową sportową R1 czy szeroką gamą motocykli terenowych Yamaha ma w ofercie typowego mieszczucha z silnikiem o pojemności 125 cm 3 . Mowa o wyjątkowo lekkim (129 kg) modelu YS125. Dwuzaworowy silnik generuje niecałe 10,5 KM. Jednak jest to jeden z niewielu motocykli w tym zestawieniu, który został wyposażony w 18-calowe koła. Większe felgi przekładają się na większą stabilność, zwrotność i wygodę. Dodatkowo nieco podnoszą sylwetkę motocykla, którego siedzisko umieszczone jest na wysokości 795 mm. Zbiornik paliwa pomieści aż 14 l, co przy katalogowym zużyciu paliwa na poziomie 2 l/100 km pozwoli na wyjątkowo rzadkie odwiedzanie stacji benzynowej. Ponieważ Yamaha jest jednym z czołowych producentów motocykli, może dziwić niska cena modelu YS. YS125 można kupić od 11 900 zł.
YAMAHA MT-125
To mój faworyt w zestawieniu ”stodwudziestekpiątek”. Yamaha MT-125 jest wiernym odwzorowaniem większego MT-07 lub napakowanego testostero- nem MT-10. Poważna stylistyka street- fightera, ABS montowany w standardzie i malowanie Night Fluo to jednak nie wszystko. Piętnastokonny motor generuje 12,4 Nm maksymalnego momentu obrotowego, co przy masie 140 kg przekłada się na zadowalającą w mieście dynamikę. Na pochwałę zasługuje też niesamowita zwrotność najmniejszej MT – to świetny sposób na rozpoczęcie swojej przygody z dwoma kółkami. Yamaha MT-125 jest też dobrą propozycją dla wysokich kierowców, ponieważ siedzisko umieszczono na wysokości 810 mm, czyli o 5 mm wyżej niż w większym modelu MT-07! Co ciekawe, model MT- 03 z 42-konnym motorem jest niższy niż MT-125 aż o 30 mm. Najmniejszą streetfighterową Yamahę kupimy za 19 900 zł. To spora kwota, szczególnie jeśli spojrzymy na ceny większego MT-03 (21 900 zł) czy MT-07 (28 990 zł za wersję po liftingu).
A może jednak warto zrobić prawo jazdy na motocykl? Motocykle z silnikami 125 cm 3 to nie tylko alternatywa dla samochodu, ale też dobry wstęp do rozpoczęcia prawdziwej przygody z jednośladem. Nowe przepisy umożliwiają kierowcom samochodów sprawdzenie, czy dwa kółka są dla nich dobrym rozwiązaniem, czy odnajdą się w miejskim ruchu na mechanicznym rumaku, a motocyklowego bakcyla łatwo połknąć. Wielu kierowców wytrzymało jeden sezon na „stodwudziestcepiątce”, a w kolejnym, już po odbyciu kursu i zdaniu egzaminu, przesiadali się na większe maszyny. Jedno jest pewne – od motocyklowej adrenaliny szybko można się uzależnić, nawet jeśli na początek to tylko skromne 125 cm 3.