Aż 60 procent przedstawicieli sektora motoryzacyjnego w Polsce planuje w najbliższych miesiącach zwiększenie zatrudnienia. Duże zapotrzebowanie będzie również u naszych sąsiadów – na Słowacji, w Czechach i Rosji. Główny problem to brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Kołem ratunkowym dla branży motoryzacyjnej mogą okazać się specjalne programy przygotowujące do pracy.
Motosektor to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki. Nowe inwestycje, rekordowe wartości eksportu, a przy tym oczekiwany przez niemal dwie trzecie przedsiębiorców w Polsce wzrost zatrudnienia. Wszystko zatem wskazuje na to, że rozpędu, który nabrała motoryzacja, nic nie zatrzyma i w tym roku.
– „Sektor motoryzacyjny może przyspieszyć, o ile poradzi sobie z jednym istotnych czynników. Hamulcem może być dostęp do wykwalifikowanej kadry, z którą już w tym roku mocno zmagali się pracodawcy. W tym niełatwym otoczeniu istotna będzie dywersyfikacja kanałów poszukiwania kandydatów i wyjście poza utarte schematy” – mówi Jacek Opala, dyrektor rozwoju sprzedaży w Exact Systems S.A.
W Polsce zatrudnienie mocno w górę, gorzej w Niemczech
Przedstawiciele sektora motoryzacyjnego w Polsce zdają sobie sprawę, że za oczekiwanym przez nich wzrostem produkcji musi iść wzrost zatrudnienia. Aż 60 proc. z nich spodziewa się, że liczba pracowników w ich firmach w najbliższych sześciu miesiącach zwiększy się. Jest to wynik znacznie wyższy niż uzyskany w poprzedniej edycji badania (lipiec 2015: 39 proc.). Ogłoszenia rekrutacyjne będą dotyczyć głównie pracowników niższego szczebla (76 proc.) oraz średniego szczebla (25 proc.), a 7 proc. przedsiębiorców deklaruje, że będzie poszukiwać menadżerów i kierowników.
W zakresie zwiększania etatów większe oczekiwania niż Polacy mają jedynie przedstawiciele automotive na Słowacji, gdzie aż 79 proc. zapytanych przewiduje wzrost zatrudnienia. W Czechach ten odsetek wynosi 50 proc., a w Rosji 45 proc. Tylko w Niemczech zaledwie 13 proc. przedsiębiorców spodziewa się wzrostów zatrudnienia, przy jednoczesnym przewidywaniu spadku liczby pracowników przez 20 proc. firm.
– „Tak duże zapotrzebowanie na kadrę wśród naszych sąsiadów z Czech i Słowacji ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony, to potwierdzenie, że branża ma się świetnie i będzie się rozwijała. Z drugiej strony, walka o pracowników może przybrać wymiar ponadnarodowy. Już teraz w zagranicznych fabrykach zlokalizowanych blisko granicy polsko-czeskiej czy polsko-słowackiej pracuje wielu naszych rodaków. To dla nas spora strata, która może spowodować, że u nas zwiększy się odsetek pracujących Ukraińców, którzy napływają do Polski i szukają zatrudnienia. Tak naprawdę wielu z nich już znalazło pracę w automotive” – podkreśla Opala.
Młodych wykwalifikowanych jak na lekarstwo
Największym wyzwaniem, przed jakim stoją obecnie pracodawcy z branży motoryzacyjnej, jest rekrutacja nowych pracowników. Aż dwie trzecie firm sygnalizuje brak kadry o kierunkowym wykształceniu i małą liczbę kandydatów do pracy. Dla co szóstego pracodawcy problemem są wysokie oczekiwania płacowe pracowników. Co dziesiąty zwrócił uwagę na brak odpowiednich placówek edukacyjnych przygotowujących do pracy w motobranży.
Warto zwrócić uwagę, że to właśnie w edukacji upatruje się największej szansy na poprawę sytuacji w polskim automotive. Według 65 proc. przedstawicieli branży, najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu rosnących potrzeb kadrowych jest uruchomienie profilu motoryzacyjnego w szkołach zawodowych. Niemal jedna trzecia wskazuje na organizację szkoleń przez samych pracodawców. Tę ostatnią metodę już od kilku lat praktykuje Exact Systems, który w swojej Szkole Jakości prowadzi zajęcia dla przyszłych kontrolerów jakości. Ponadto firma przygotowała specjalną platformą e-learningową, w ramach której wdraża przyszłych pracowników w działania firmy, przygotowuje do przyszłych zadań oraz wspiera rozwój ich kompetencji.
Źródło: Exact Systems
fot. Volkswagen