O wyzwaniach stojących przed branżą, prognozach na rok 2020 i przyszłości motoryzacji w ogóle rozmawiamy z drem Jackiem Pawlakiem, prezydentem Toyota Motor Poland i Toyota Central Europe.
Menadżer Floty: Nasze rozmowy na początku nowego roku stały się już tradycją i tradycją stało się poniekąd pierwsze pytanie – 2019, jaki to był rok dla Toyoty?
Jacek Pawlak: Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo istotny rok. Mieliśmy kumulację premier, na rynku pojawiło się siedem nowych modeli. I to nie były przypadkowe auta, samochody zapełniające lukę, po face liftingu. To były auta z gatunku „category killer”, zmieniające segment, niosące wyjątkowy ciężar gatunkowy. Pojawiła się w nich nowa generacja napędu hybrydowego, z którego jesteśmy bardzo dumni. Warto przypomnieć, że to właśnie Toyota jest pionierem napędu hybrydowego, nie tylko w Polsce. Po drogach jeździ kilkanaście milionów hybryd Toyoty. To my wyznaczamy standard. Cieszymy się, że tą drogą podąża też konkurencja, chociaż jestem przekonany, że nadal mamy najlepszą ofertę. Zebraliśmy rekordową liczbę zamówień – 66 tys. Toyot i 4 tys. Lexusów. Wprowadziliśmy w minionym roku nową RAV4, która okazała się hitem. Absolutny top osiągnęła Corolla w trzech wersjach nadwozia. Samochód doskonale zafunkcjonował, ale trudno się dziwić – jest zaawansowany technologicznie oraz świetnie wygląda. Corolla wspólnie z Aurisem to najlepiej sprzedające się modele w Polsce w tym segmencie. Na rynek powróciła też Camry. W segmencie D nie ma auta, które da się z Camry porównać – dopracowana, wygodna, pojemna, nowoczesna. Jesteśmy z niej dumni. Po latach powróciła też Supra. Kto jeździł, ten wie, jak duża to frajda.
MF: To prawda, mieliśmy okazję pojeździć Suprą podczas Pucharu Mediów na Slovakiaringu. Samochód świetnie się prowadzi.
No właśnie. Jest ogromna radość z jazdy, a o to przecież też chodzi. Z jednej strony mamy Suprę, a z drugiej właśnie wprowadzamy nową odsłonę ProAce. To auto będzie dostępne w wielu wersjach, zarówno jako osobówka, jak i auto dostawcze. Dzięki temu nasza oferta będzie jeszcze bardziej kompleksowa.
MF: Powtórzycie w tym roku spektakularny sukces z roku 2019?
Powtórzymy albo nawet poprawimy – taki jest cel. Sam fakt pojawienia się w ofercie auta dostawczego pomoże nam osiągnąć wyższy poziom sprzedaży i kolejne umowy flotowe, a tutaj mamy czym się pochwalić. Nasze hybrydy są coraz częściej wybierane przez klienta instytucjonalnego. Banki, firmy farmaceutyczne – one bardzo stawiają na nasze alternatywne napędy. ING, Santander, L’Oreal, Adamed – to jedni z naszych najważniejszych klientów. Adamed, jako firma farmaceutyczna, dał przykład, że korporacji zajmującej się dbaniem o zdrowie po prostu nie wypada jeździć dieslem, wypada natomiast zadbać o zdrowe powietrze. Takich firm będzie coraz więcej.
MF: Czy rok 2020 przyniesie jakieś istotne zmiany? Sądzimy, że sporo może się wydarzyć na motoryzacyjnej scenie.
Oj tak, według nas rok 2020 będzie bardzo szczególny. Polska jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw świata – w top50 miast z najgorszym powietrzem aż 35 jest z Polski. Wiele firm bierze to pod uwagę. Koncerny motoryzacyjne wiedzą, że muszą postawić na napędy alternatywne. Toyota, która od lat konsekwentnie rozwija technologię hybrydową, od dawna jest przygotowana na te zmiany. Będziemy zbierali benefity za naszą postawę, a wiele firm ma przed sobą trudne wyzwanie. Nie będą w stanie wyprodukować tylu aut hybrydowych czy elektrycznych i w rezultacie stracą część swoich kontraktów leasingowych. Ich pojazdy mogą też podrożeć, bo przecież rozwój technologii kosztuje. Koszt posiadania samochodu w firmie może się więc zmienić w sytuacji niektórych dostawców. My nie musimy nic zmieniać. Mało tego, obniżkę akcyzy i ulgę na posiadanie samochodów z napędem alternatywnym możemy przekuć w obniżkę cen naszych aut i tak robimy – wprowadzamy ekobonus i zachęcamy, aby przesiąść się do hybrydy. Toyota z radością powita każdego nowego klienta. Mamy czwartą generację hybryd, wieloletnie gwarancje na baterie. Do tego takie auto ma coraz większą wartość rezydualną.
MF: Dużo mówimy o hybrydach. Czy polski rząd w końcu zauważył, że milion elektryków to mrzonka, że należy tak samo mocno wspierać auta hybrydowe, hybrydowe plug-in czy wodorowe?
To jest dobra droga. Marzenia zostały zweryfikowane, cel został zmieniony. Zauważono istnienie hybryd, co mnie bardzo cieszy. Warto pamiętać, że elektryki napędzane są w naszym przypadku prądem z węgla – 1 kW to emisja 650 g CO2. Oczywiście inaczej byśmy mówili, gdybyśmy żyli w Skandynawii, gdzie tak duża promocja elektryków ma sens, bo prąd produkuje się tam w elektrowniach wiatrowych. Błąd w myśleniu, polegający na tym, że absolutnie w polityce proekologicznej nie uwzględniano hybryd, na szczęście został zauważony. Ale ja osobiście patrzę jeszcze dalej. Jestem zdania, że motoryzacja zostanie zmieniona przez wodór.
MF: No właśnie, zauważyliśmy dużą konsekwencję, jeśli chodzi o propagowanie wodoru.
Tak jak powiedziałem, naszym zdaniem wodór jest pierwiastkiem, który zmieni planetę, zmieni przyszłość. Jest komplementarny z ropą naftową, ale perfekcyjnie czysty. W Polsce wodór może być produkowany niskoemisyjnie. My za chwilę zaprezentujemy kolejną generację Miraia, z nowymi ogniwami wodorowymi. Wodorowe auto to elektryk bez wad elektryka. Nie przejmujemy się zasięgami czy czasem ładowania. Mirai przejedzie do 700 km, a jego ładowanie będzie trwało niespełna trzy minuty. Mamy auto bezemisyjne, któremu z rury wydechowej leci destylowana woda i możemy jej użyć np. do żelazka. Wodór jest przyszłością, a my myślimy nad tym, aby Polska jak najlepiej wykorzystała tę szansę. Jako koncern doświadczony w wykorzystywaniu wodoru chętnie dzielimy się naszą wiedzą. Wodorowy transport to będą nie tylko osobówki, ale też ciężarówki, statki czy pociągi.
MF: Polska powinna postawić na wodór, zgoda. Ale czy polski rynek ma szansę stać się konkurencyjny dla europejskiego, światowego? Gdzie jesteśmy na tle naszych partnerów w Europie? Pytam Pana o to także jako Prezydenta Toyoty w Europie Centralnej.
Jako Polacy jesteśmy otwarci na innowacje, chętnie je wprowadzamy i się ich nie boimy. Nowości są wprowadzane w Polsce równolegle z innymi krajami w Europie Zachodniej. Niestety, różnicą jest to, że cały czas importujemy za dużo starych samochodów. To jest temat do debaty. Do Polski wjechał kolejny milion motoryzacyjnych trupów, a 16 mln samochodów jest starszych niż 15 lat! To gigantyczny problem nie tylko dla emisji spalin, ale także dla bezpieczeństwa na drogach. Musimy sobie zdać sprawę z tego, jak bardzo zmienił się poziom bezpieczeństwa w samochodach na przestrzeni ostatnich lat. Auta potrafią same zahamować, dostosować prędkość, pilnują, abyśmy nie zmieniali niepotrzebnie pasa ruchu, monitorują martwe punkty. Stare auto nie ma szans nas obronić przed kolizją czy wypadkiem. To, co w nowej Toyocie jest lekką stłuczką, w 20-letnim aucie przyciągniętym zza zachodniej granicy jest poważnym wypadkiem.
MF: Jestem ciekaw, czy podpatrujecie konkurencję? Coś Wam się szczególnie spodobało?
Podoba nam się to, że motoryzacja idzie w kierunku zmniejszenia emisji. Rynek za mało się zmieniał przez ostatnie lata. Najwyższy czas, żebyśmy auta zmieniali na takie, które jak najmniej oddziałują na środowisko. To się już dzieje i bardzo dobrze. Dla rynku i dla nas. Liczymy na wodór, myślę tutaj głównie o transporcie. Rok 2020 będzie rokiem rewolucji. Pojawią się auta, które do tej pory były prototypami, na które czekaliśmy. To wymaga dużej wiedzy także od klientów. Muszą zdawać sobie sprawę choćby z tego, ze hybryda hybrydzie nierówna. My na szczęście mamy ogromne doświadczenie. Zauważyliśmy też, że kierowcy, którzy zaczęli jeździć hybrydami, już nie wracają do napędów konwencjonalnych. Coraz więcej osób ma frajdę z tego, że ich auto mało spala, że emituje do atmosfery mniej szkodliwych substancji. Ścigamy się sami ze sobą. Jest szansa, że w końcu dogonimy idee, które nam przyświecają.
Rozmawiali: Piotr Wielgus i Tomasz Szmandra