Stawiamy na sprzedaż ratalną [W MAGAZYNIE]

Od początku września tego roku nowym prezesem i dyrektorem zarządzającym firmy Ford Polska jest Piotr Pawlak. Będzie on odpowiadał m.in. za całokształt działań sprzedażowych marki na polskim rynku. W pierwszym wywiadzie opowiedział nam m.in. o dotychczasowej pracy, premierach nowych modeli oraz motoryzacyjnej pasji.

Piotr Pawlak z branżą motoryzacyjną związany jest od 2011 r. Zdobywał doświadczenie na różnych stanowiskach w dużych koncernach motoryzacyjnych w Belgii i Wielkiej Brytanii. Odpowiadał m.in. za przygotowanie planów sprzedaży, analizy rynku, budowę strategii, planowanie produktu, a jako dyrektor regionalny w Wielkiej Brytanii odpowiedzialny był za sprzedaż, rozwój sieci dilerskiej oraz obsługę posprzedażową. Jest absolwentem Wydziału Nauk Ekonomicznych oraz Wydziału Marketingu i Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zdobył tytuł licencjata nauk ekonomicznych. Następnie ukończył studia magisterskie z ekonomii biznesu na Wydziale Biznesu i Ekonomii Katolickiego Uniwersytetu Leuven w Belgii. W wolnym czasie uprawia windsurfing, kitesurfing, gra w tenisa i piłkę nożną. Interesuje się motorsportem, ale przede wszystkim szeroko pojętym przemysłem motoryzacyjnym.

Na polskim rynku jest Pan nową osobą w branży, choć ma Pan już całkiem duże doświadczenie zawodowe. Jakie były początki Pana przygody z motoryzacją?

Z motoryzacją jestem związany od początku mojej kariery zawodowej, a właściwie już znacznie wcześniej, bo od dzieciństwa. Jako dziecko większość czasu spędzałem w warsztacie mojego dziadka lub też na odcinkach specjalnych rajdów samochodowych z moim ojcem, który był wówczas szefem jednego z czołowych polskich zespołów rajdowych. Od najmłodszych lat samochody były obecne w moim życiu i ta pasja stale się rozwijała, więc w zasadzie jeśli chodzi o moją karierę zawodową, to chyba nie było dla mnie innej drogi.

Jeżeli chodzi o pracę, to zaczynałem od europejskiej centrali Toyoty w Belgii, dokąd trafiłem zaraz po studiach. Pracowałem tam w zespole odpowiedzialnym za sprzedaż w krajach Europy Wschodniej, a następnie pracowałem w dziale planowania produktu, co było dla mnie bardzo cennym i dosyć unikatowym doświadczeniem. Od początku swojej kariery chciałem jednak zdobywać doświadczenie operacyjne, więc przeniosłem się do Wielkiej Brytanii, która, używając nomenklatury piłkarskiej, jest taką Ligą Mistrzów w branży motoryzacyjnej. To drugi po Niemczech największy rynek w Europie, który jednak nie jest aż tak zdominowany przez rodzimych producentów. Cieszę się, że to doświadczenie będę mógł teraz przenieść na polski rynek.

A jak Pan ocenia nasz rynek motoryzacyjny na tle krajów, w których wcześniej Pan pracował?

Jeżeli popatrzymy na sprzedaż nowych samochodów w przeliczeniu na liczbę ludności, to rynek polski wciąż ma bardzo duży potencjał wzrostowy. Od innych rynków różni się tym, że ponad 70% nowych samochodów stanowi sprzedaż do flot, podczas gdy na zachodzie Europy proporcje te są raczej wyrównane i wynoszą 50 : 50. Jeżeli chodzi o klientów indywidualnych, w Polsce wciąż bardzo niska jest sprzedaż ratalna, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii wynosi ona aż 80-90%. Bardzo chcielibyśmy to zmienić, dlatego będziemy chcieli rozwinąć działania związane ze sprzedażą ratalną i rozwojem produktów finansowych zarówno dla flot, jak i dla klientów indywidualnych. Jestem pewien, że oferta będzie bardzo ciekawa i atrakcyjna dla naszych klientów.

Kolejna różnica dotyczy procesu elektryfikacji – na Zachodzie ten proces znacznie szybciej postępuje i samochody spalinowe są systematycznie zastępowane przez pojazdy hybrydowe, hybrydowe typu plug-in lub całkowicie elektryczne. Oczywiście wynika to z wielu powodów: systemu zachęt podatkowych, dopłat oraz dostępności odpowiedniej infrastruktury itd. Oprócz tego ważna jest również świadomość społeczeństwa – można powiedzieć, że na rynkach zachodnich bycie ekologicznym jest modne i ludzie świadomie kupują produkty, które przyczyniają się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Pod tym względem jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Oprócz tego nasz rynek różni się też wciąż dużą popularnością samochodów segmentów C i D, podczas gdy na zachodzie kontynentu prym wiodą wszelkiego rodzaju SUV-y i crossovery. Ale już widać, że ten trend również u nas staje się coraz bardziej znaczący.

Mimo trudnego czasu pandemii Ford w tym roku przedstawił sporo premier nowych modeli. Na rynku pojawiła się nowa Puma, Kuga oraz Explorer – którą z nich uważa Pan za najważniejszą?

Wszystkie z tych premier są dla nas niezwykle ważne z różnych względów, natomiast jeśli miałbym wskazać jedną, to zdecydowanie za najważniejszą naszą tegoroczną premierę uważam prezentację Kugi, czyli samochodu segmentu SUV, który cieszy się coraz większą popularnością wśród naszych klientów i jest najbardziej zelektryfikowanym modelem zarówno z gamy Forda, jak i jednym z najbardziej zelektryfikowanych samochodów dostępnych na rynku. Już teraz jest on dostępny z technologią Plug-in oraz miękką hybrydą, a już niedługo pojawi się także wersja hybrydowa. Oczywiście samochód dostępny jest również z silnikami benzynowymi i Diesla, więc każdy klient znajdzie dla siebie technologię, która najbardziej odpowiada jego potrzebom. Dla mnie zresztą to elektryfikacja naszych modeli jest najważniejszym wydarzeniem ostatnich miesięcy. I właśnie w tym kierunku pójdziemy w najbliższych latach. Do końca tego roku Ford będzie oferował 14 zelektryfikowanych modeli, a do końca 2021 r. będzie już ich 18.

Do oferty reprezentowanej przez Pana marki niedawno dołączyły także nowe wersje Transita…

Ford jest jednym z czołowych producentów samochodów dostawczych globalnie i liderem w Europie. W tym segmencie w Polsce nasz udział w rynku kształtuje się na poziomie 11%, natomiast w Europie dochodzi on do 15%. Będziemy chcieli poprawić te wyniki w Polsce, zwłaszcza że mamy mocny atut w postaci bardzo szerokiej i zróżnicowanej gamy naszych samochodów dostawczych. Na pewno i tutaj coraz większą rolę będzie odgrywała elektryfikacja pojazdów, choć będzie ona przebiegać nieco wolniej niż w przypadku aut osobowych. To skutecznie pomoże ograniczyć koszty firm i przedsiębiorstw, które wykorzystują auta dostawcze w swoich flotach, a także dostosować się do coraz częstszych ograniczeń związanych z wjazdem do stref bezemisyjnych, zwłaszcza w dużych miastach.

Powoli kończy się ten bardzo trudny rok, który jednak był bardzo intensywny dla Forda. Proszę więc zdradzić, co szykujecie na przyszły rok?

Dla nas w 2021 r. najważniejszym wydarzeniem będzie debiut Mustanga Mach-E z napędem elektrycznym, który stanowi prawdziwy przełom w bogatej historii tego modelu. Na rynku polskim nowe auto zadebiutuje mniej więcej w połowie roku. Miałem okazję już jeździć tym samochodem i muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Mustang Mach-E imponuje wykończeniem, znakomitym zasięgiem oraz niezwykłymi osiągami. A do tego gwarantuje wyjątkową przyjemność z jazdy. Dodatkowo będziemy kontynuować elektryfikację zespołów napędowych w naszych pojazdach – Kuga, Galaxy i S-Max będą dostępne z silnikami hybrydowymi już w najbliższej przyszłości.

Na koniec nie mógłbym nie zapytać o sport samochodowy, który – z tego, co wiemy – jest Panu bardzo bliski. Czy wzorem niektórych importerów Ford Polska rozważa zaangażowanie się w rajdy lub wyścigi?

Na pewno motorsport jest jedną z moich pasji – na bieżąco śledzę rajdy WRC i wyścigi Formuły 1. Jestem też dużym fanem budowania wizerunku marki poprzez sport i na pewno bierzemy pod uwagę tego typu promocję produkowanych przez nas modeli. Na razie bacznie przyglądamy się temu, co pod tym względem dzieje się w Polsce i Europie. Jest trochę pomysłów i możliwości, zważywszy, że w swoich strukturach mamy oddział Ford Performance, produkujemy gamę modeli ST, a pod Krakowem działa filia M-Sportu. Rozważamy różne opcje, ale w tej chwili jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby o tym mówić.

Rozmawiał: Tomasz Szmandra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *