Bardzo nie lubimy w tekstach używać banalnych i oczywistych sformułowań, ale analizując proces wyboru zabudowy do pojazdu dostawczego, a tym bardziej zabudowy na potrzeby specjalne, musimy już na wstępie napisać: wszystko zależy od potrzeb firmy.
Tomasz Czarnecki Truck&Business Polska
Zupełnie inne preferencje będzie miał przedsiębiorca przewożący lody, inne prowadzący mobilną wymianę opon, a jeszcze inne zajmujący się ser- wisem urządzeń elektrycznych – żeby wymienić tylko kilka przykładów. Wybór zabudowy specjalnej to jeden z najbardziej zindywidualizowanych zakupów flotowych, jeśli nie najbardziej zindywidualizowany. Tu nie chodzi o fanaberie prezesa czy pół litra niższe spalanie w setkach aut kupowanych dla handlowców, ale sprostanie potrze- bom codziennej pracy, które są bardziej skomplikowane niż przejazd z punktu A do punktu B czy przewiezienie jednej bądź kilku palet. Warto bowiem pamiętać, że zdecydowanie łatwiej wykonać określone czynności mające na celu dostosowanie narzędzia pracy na początku, w fazie zakupowej, niż potem dokonywać przeróbek na gotowym samochodzie.
CO JA W OGÓLE CHCĘ?
Wbrew pozorom określenie własnych potrzeb nie jest takie łatwe, szczególnie dla osób dopiero poznających branżę. Zresztą, co logiczne, inaczej podchodzi do zagadnienia firma rozpoczynająca przygodę np. z przewozem towarów w temperaturze kontrolowanej, a inaczej doświadczony podmiot, z portfelem klientów, których potrzeby trans- portowe generują zapotrzebowanie zakupowe środkami transportu. Jednak niemal zawsze należy sobie odpowiedzieć na kilka – wydawałoby się – prostych pytań o:
- rodzaj przewożonego towaru,
- elementy wyposażenia potrzebne do świadczenia usług (np. serwisowych),
- specjalne warunki przewozu (temperatura, materiał sypki, gaz, usługi elektryczne, karetka pogotowia itp.),
- przepisy prawne, którym trzeba sprostać, świadcząc określone usługi – to bardzo ważny element,
- przewidywane ilości przewożonego towaru (na jeden transport),
- gabaryty towaru,
- potrzebne udogodnienia typu półki, nietypowe otwieranie drzwi, mocowania itp., potencjalne wymagania klientów – im bardziej elastyczne usługi (samochód do bardziej wszechstronnego zastosowania), tym większa szansa na ciągłe zlecenia,
- wersję auta dostawczego, którego będzie dotyczyć zabudowa (zwykła, przedłużona, podwyższona, ze zwiększoną ładownością – auta mają wiele wersji).
PROCES ZAKUPOWY
Równolegle trzeba mieć w głowie standardowe dylematy flotowe związane z:
- przebiegiem,
- sposobem finansowania zakupu
- rodzajem silnika,
- spalaniem (choć dane fabryczne będą podawane bez zabudowy mogącej wykorzystywać energię, zmieniającej ciężar, gabaryty itp.),
- długością pokonywanych dystansów,
- gwarancją na dane podzespoły,
- możliwościami serwisowania,
- pojazdami zastępczymi,
- terenem transportu (miasto, poza miastem, nawierzchnia – czy trzeba stosować jakieś dodatkowe zabezpieczenia na nadkola itp.).
To oczywiście nie wszystko, ale pokazuje skalę trudności zakupu. Nawiasem mówiąc, autor niniejszego artykułu stosuje pewien proces działania przy nabywaniu wszystkich produktów, których nie zna lub zna niedostatecznie – niezależnie od tego, czy to telewizor, odkurzacz, samochód czy wycieczka wakacyjna. Chodzi o rozeznanie w internecie, prasie, punkcie sprzedaży (najlepiej niejednym), wśród użytkowników produktów o podobnym lub nawet tym samym zastosowaniu. Potem selekcja informacji, kolejne dowiadywanie się o szczegóły, porównanie i dopiero potem decyzja zakupowa. Trwa to nierzadko dość długo, ale dzięki temu zdecydowana większość zakupów okazuje się trafna. Brzmi to niemal jak instrukcja nabywania zabudów. Kiedy już znamy potrzeby związane z zabudową, przychodzi kolej na wybór marki, modelu, silnika. Teoretycznie to proste rozwiązanie, praktyka jednak pokazuje, że nie wszystkie parametry można znaleźć w każdym pojeździe. Tu dla zobrazowania sytuacji wróćmy do warunków pracy, o których już pisaliśmy. Jeśli samochody będą jeździć w górach lub po terenach nieutwardzonych, warto pomyśleć o napędzie na cztery koła, a tego nie znajdziemy w każdym modelu. Jeśli nie pomyśleliśmy o tym wcześniej, rozpoczynamy proces zakupowy niemal od początku… Znacznie łatwiej o elementy wyposażenia wewnątrz pojazdu, poprawiające komfort i bezpieczeństwo jazdy, ponieważ wiele adaptowanych aut użytkowych ma opcje zbliżone do pojazdów osobowych.
DILER AUTORYZOWANY
Najprostszym sposobem zamówienia zabudowy jest skontaktowanie się z autoryzowanym sprzedawcą samochodów. Dilerzy pojazdów współpracują z firmami produkującymi „dodatkowe wyposażenie” i mają szeroką ofertę możliwości adaptacyjnych dostosowanych do danej marki. Przykładowo swego czasu Volkswagen zaprosił nas na tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie mogliśmy zapoznać się z ofertą kilku- dziesięciu tego typu podmiotów działających wspólnie z marką z Wolfsburga. Było co oglądać. Zamówienie za pośrednictwem autoryzowanego dilera ma tę zaletę, że unikamy utraty gwarancji związanej z uszkodzeniami powstałymi podczas przeróbek, innymi słowy, otrzymuje- my stosowne homologacje i pewność co do „zgrania” poszczególnych elementów środka transportu. Zatem teoretycznie przy wyborze usługodawcy należałoby zaufać handlowcowi z salonu, ale… Tematyka zagadnień technicznych w zabudowach nie jest łatwa i nierzadko lepszą wiedzę mają przedstawiciele producenta zabudowy niż producenta pojazdu. Dlatego przy bardziej skomplikowanych zamówieniach rekomendujemy zebrać podstawowe informacje w centrum aut użytkowych danej marki, bo takowe w wielu markach od pewnego czasu istnieją, a o szczegółach porozmawiać z finalnym wykonawcą. I to najlepiej zasięgnąć opinii dwóch, trzech usługodawców. Po co? Kupujący niejako uczy się produktu, co pozwoli mu w przyszłości łatwiej podejmować decyzje. Co ważniejsze, różni rozmówcy mogą mieć różne koncepcje na wykona- nie danej usługi i oczywiście różne ceny.
IMPORTERZY W SIECI
Od kilku lat niektórzy importerzy aut starają się wyodrębniać część poświęconą sprzedaży pojazdów dostawczych od osobowych. Postanowiliśmy zobaczyć, co interesującego na temat zabudów specjalnych można znaleźć na ich witrynach stanowiących nierzadko wstęp do zakupu. Szczegółową ocenę umieszczamy w ramce. Jednak zamiast kontaktu z centralą zdecydowanie rekomendujemy kontakt z lokalnym centrum obsługi aut dostawczych/dilerem. Centrala najczęściej pośredniczy w większych negocjacjach związanych z nabyciem określonej partii środków transportu, wszystko zaczyna się jednak niżej. No chyba że ktoś zna kogoś, kto zna kogoś…
PYTAĆ, PYTAĆ, PYTAĆ
W przypadku niemal każdego zakupu flotowego jedną z kluczowych kwestii stanowi budżet. Niestety, oszczędności poczynione przy nabywaniu zabudów mogą być zabójcze dla jakości wykonywanych usług. Czyli wydając mniej, zapłacimy w przyszłości więcej. Naturalnie negocjować należy niemal zawsze, lecz biorąc pod uwagę kryteria wyboru oferty, zdecydowanie nie należy kierować się głównie wysokością kwoty do zapłaty. Wybierając firmę zabudowującą, koniecznie sprawdźmy jej ofertę obsługi posprzedażnej. Bo sam zakup to dopiero część sukcesu, jak nasi Czytelnicy doskonale wiedzą; to serwis „sprzedaje” kolejne partie samochodów. Rozmawiajmy też o homologacjach, atestach na użyte materiały, gwarancjach, certyfikatach jakości, wpływie zabudowy na „ogólne” działanie pojazdu, umowach serwisowych itp. Wszystko, co nam przyjdzie do głowy – zgodnie z zasadą, że najgorsze jest pytanie, którego nie zadamy, a głupich pytań po prostu nie ma.
A MOŻE WYNAJEM?
Bywają sytuacje, gdy potrzebujemy samochodu „na wczoraj”, a czas oczekiwania wynosi kilka lub nawet kilkanaście tygodni. Na szczęście część dilerów ma na swoim placu gotowe samochody z najczęściej wybieranymi zabudowami, które można wziąć od ręki. Najczęściej stanowi to pewien kompromis wobec oczekiwań, lecz gdy zamówienie jest pilne, możemy nie mieć wyboru. Warto także poprosić o ofertę firmy wynajmu – to może okazać się najlepsze rozwiązanie. Jeśli praca jest sezonowa, wynajem może być korzystniejszym rozwiązaniem niż zakup pojazdu. Wiele zależy od tego, jak bardzo zindywidualizowane są potrzeby naszej firmy, oraz od kalkulacji finansowych, które każdy musi wykonać we własnym zakresie. Zatem znów wracamy do magicznego, wielokrotnie wymawianego w dyskusjach o flocie skrótu: TCO (całkowite koszty posiadania pojazdu).