Polska motoryzacja jeszcze nie zginęła

W latach 90. minionego wieku Polacy zachłysnęli się zachodnimi autami, które masowo były  sprowadzane do naszego kraju. Wówczas nasza motoryzacja, traktowana jak zło konieczne, zaczęła znikać z naszych ulic w piecach hutniczych – mówi Andrzej Gajewski, prezes zarządu Stowarzyszenia FSO Pomorze.

MF: Od jak dawna działa Stowarzyszenie FSO Pomorze i jakie stawia przed sobą cele?

Andrzej Gajewski: Stowarzyszenie FSO Pomorze powstało na bazie internetowego Pomorskiego Forum FSO Pomorze (http://forum.fsopomorze.pl) założonego 23 października 2011 r. przez kolegę Michała z  Gdańska. Już w pierwszym roku istnienia forum dołączyło do naszej społeczności kilkuset  forumowiczów. Żeby lepiej się poznać i wymienić doświadczeniami, zaczęliśmy organizować tzw. spoty.

Spośród kilkuset forumowiczów wyodrębniła się grupa bardziej aktywnych członków forum,  zaangażowanych w rozwój i promocję FSO Pomorze, która wspólnie na Zebraniu Założycielskim  powołała do życia Stowarzyszenie FSO Pomorze. Celem działalności naszego stowarzyszenia  jest przede wszystkim promocja historii polskiej motoryzacji, dążąca do utworzenia w naszym regionie muzeum polskiej motoryzacji i techniki. Staramy się gromadzić unikatowe
już pojazdy rodzimej produkcji oraz odtwarzać już nieistniejące, jakim jest np. Polonez  Jamnik, nad którym obecnie pracujemy.

Początkowo skupialiśmy miłośników pojazdów z FSO, jednak z czasem dołączali do nas  użytkownicy i miłośnicy innych polskich pojazdów, tj. Fiatów 126p, Syren Żuków, Nys, Tarpanów, Starów, Jelczów, motorowerów Romet, motocykli WSK, WFM, SHL, Junak. W tym roku minęło 5 lat naszej działalności jako FSO Pomorze. Mamy nadzieję, że to dopiero początek naszej drogi do osiągnięcia naszych celów. Nasze poczynania można śledzić na stronie
internetowej www.fsopomorze.pl oraz na facebookowych profilach: FSOPomorze i  PolonezJamnik.

W latach 90. XX w. kierowcy masowo wymieniali swoje pojazdy z demoludów na auta  sprowadzane z zagranicy. Fiaty czy Polonezy były tanie, dziś ich ceny szybują w górę. Czy to oznacza, że jest tak duży popyt na modele z okresu PRL i rodzi się w naszym kraju kultura motoryzacyjna związana z klasycznymi autami?

W latach 90. minionego wieku Polacy zachłysnęli się zachodnimi autami, które masowo były  sprowadzane do naszego kraju. Wówczas nasza motoryzacja, traktowana jak zło konieczne,  zaczęła znikać z naszych ulic w piecach hutniczych. Po roku 2000 samochodów krajowych na  naszych drogach zrobiło się bardzo mało, wtedy też zaczęły się tworzyć pierwsze kluby i fora internetowe skupiające miłośników polskiej motoryzacji. W telewizji pojawiły się
programy, takie jak Legendy PRL, w których zaczęto doceniać i wspominać nasz przemysł motoryzacyjny.

Dzięki temu, lub przez to, ceny tych pojazdów zaczęły rosnąć, popyt rósł, a podaż malała. Prawdziwa gonitwa za okazjami z PRL rozpoczęła się ok. 2010 r., zaczęły się pojawiać znaleziska ze stodół i dziadkowych garaży. Był np. przypadek fabrycznie nowego Fiata 126p, którego cena na licytacji allegro sięgnęła kilkudziesięciu milionów złotych, oczywiście nowych złotych. Transakcja nie doszła do skutku, a allegro od tego czasu zlikwidowało
możliwość licytacji w dziale samochody.

W jaki sposób FSO Pomorze pomaga swoim członkom i fanom dawnej motoryzacji w znajdowaniu
samochodów?

W obecnych czasach jest coraz większe zainteresowanie naszą motoryzacją i wiele osób szuka dla siebie polskiego klasyka. Niestety, nie każdy potrafi właściwie wybrać, ocenić stan i wartość pojazdu, który chce kupić. W takich przypadkach oczywiście pomagamy dokonać właściwego wyboru. Służymy pomocą, doradztwem oraz sprawdzeniem pojazdu, a także pomagamy przy rejestracji pojazdów wycofanych z ruchu. Doradzamy też podczas odbudowy, renowacji pojazdów, we właściwym doborze części do danego okresu produkcji.

Jakie wydarzenia organizuje FSO Pomorze?

W ślad za rejestracją stowarzyszenia rozpoczęliśmy cykliczne imprezy towarzyszące naszej działalności. Jest to przede wszystkim Pomorski Zlot Pojazdów Produkcji Polskiej oraz Wystawa Pojazdów Produkcji Polskiej. Ponadto uczestniczymy właściwie przez cały rok w różnych imprezach z udziałem naszych pojazdów. Począwszy od stycznia i WOŚP, poprzez lokalne imprezy, takie jak rozpoczęcie sezonu Trójmiasto Klasycznie, rajdy turystyczne, majówki,
uroczystości lokalne w miejscowościach naszego województwa, pokazy i wystawy samochodów klasycznych i zabytkowych. Jedenastego listopada można nas zobaczyć na Paradzie Niepodległości w Gdańsku, Sopocie i Gdyni, a 13 grudnia wraz z GRH Sojusz – podczas uroczystości i inscenizacji wprowadzenia stanu wojennego.

Poza imprezami lokalnymi część z nas uczestniczy w imprezach ogólnopolskich i międzynarodowych. Są to m.in. zloty zaprzyjaźnionych klubów i stowarzyszeń z całej Polski,Zloty Klubu Miłośników Fiata 125p, Stowarzyszenia FSO Autoklub, Forum FSO PTK, Bikiniarze.pl, Rajd Żuka. Co dwa lata odwiedzamy Międzynarodowy Zlot FSO na Węgrzech, a od kilku lat rokrocznie kilka osób bierze udział w charytatywnym rajdzie Złombol, przemierzając kilka tysięcy kilometrów w ciągu 2 tygodni przez przeróżne zakątki Europy.

Skąd pomysł na skonstruowanie przedłużonego Poloneza, tzw. Jamnika? Na jakim etapie zaawansowania są prace?

Pomysł na rekonstrukcję Poloneza Jamnika zainicjowany był Fiatem 125p w wersji Jamnik, którego właścicielem od 1988 r. jest nasz klubowy kolega Roman. Przedłużonych Fiatów powstało w latach 70. XX w. 200 szt., a do dnia dzisiejszego przetrwało kilka, cztery na pewno. Zostały wyprodukowane tylko dwa przedłużone Polonezy i żaden nie przetrwał do dziś. Fiaty i Polonezy Jamniki zbudowane były w ten sam sposób, dlatego mając wzór w postaci Fiata, zdecydowaliśmy się na odbudowę Poloneza. Do budowy jednego egzemplarza potrzebne są dwa normalne samochody, przecięte i połączone w jeden dłuższy o 90 cm.

Prace przy karoserii Poloneza Jamnika właściwie są już na ukończeniu, jednak ze względu na fakt, że każdy z nas ma poza stowarzyszeniem prywatne obowiązki, prace posuwają się wolniej, niż planowaliśmy. Członkowie stowarzyszenia pracują społecznie i nie mają z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Wszystko, co robimy lub kupujemy, pochodzi z naszych składek członkowskich lub celowych. Na początku projektu liczyliśmy na wsparcie finansowe pozyskane poprzez portal PolakPotrafi.pl. Niestety, zbiórka funduszy za pośrednictwem tego portalu się nie powiodła i jesteśmy zdani na własne możliwości.

Jakim autem sam Pan jeździ i skąd zamiłowanie do modeli FSO?

Sam mam kilka polskich pojazdów. Zaczęło się oczywiście od Poloneza i to w wersji dostawczej, później pojawiały się kolejne Polonezy, w tym jeden z kierownicą po prawej stronie – przeznaczony na rynek Wielkiej Brytanii. Fiaty małe i duże, Żuki, wreszcie trafiła się Warszawa z 1956 r. i jest to najstarszy samochód, jaki mam. W swoich zbiorach mam też jednoślady: Romet Pegaz, Romet Ogar, WSK 125 KOS i SHL Gazela. Oczywiście zgodnie ze starym powiedzeniem apetyt rośnie w miarę jedzenia, chociaż nie szukam specjalnie konkretnego modelu. Jeżeli jednak trafię na ciekawy egzemplarz pojazdu, jakiego jeszcze nie mam, to jest duże prawdopodobieństwo, że go kupię.

Rozmawiał Wojciech Kaczałek

Artykuł ukazał się pierwotnie w magazynie VIP Menadżer Floty (wyd.12/2016)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *