[Test] Nissan Micra – miejski rozbójnik

Nissan Micra wpisał się w gamę modelową japońskiej marki. Choć miał on wzloty i upadki, to jego miejsce w ofercie było niezagrożone. Przez lata przyciągał do siebie klientów. Teraz producent postanowił nieco unowocześnić najmniejszy z oferowanych aut i dopasować go do obecnych wymagań rynku. Czy jednak wprowadzone zmiany wystarczą, aby poprawić rynkową pozycję?

Zanim przejdziemy do tego co dzisiaj oferuje Nissan, warto spojrzeć nieco wstecz, a dokładniej do roku 1983. To właśnie wtedy Nissan rozpoczął przygodę z Micrą. Najmniejszy samochód z gamy miał być motoryzacyjnym przełomem, który zrewolucjonizuje podejście klientów do zakupu pojazdów. Niestety, okazało się, że przez 9 lat obecności na rynku, auto sprzedało się jedynie w liczbie 888 tysięcy sztuk.

Mimo to producent nie złożył broni. Po godzinach spędzonych nad blatem kreślarskim oraz wielu próbach w biurze projektowym, udało się opracować następcę. Druga generacja Micry okazała się strzałem w dziesiątkę. Przez blisko 10 lat była ona rozchwytywana. W efekcie udało się sprzedać aż 1,35 miliona egzemplarzy.

Dobra passa nie trwała zbyt długo. Dziesięć lat sprawił, że auto wymagało gruntownego odświeżenia. Koło zatoczyło kolejny krąg, a trzecia odmiana Micry choć miała przed sobą trudne zadanie, to niestety mu nie podołała. Wynik – 822 tysiące sztuk. Nieciekawa sytuacja nie podcięła jednak skrzydeł projektantom. Postanowili oni nieco zaszaleć. Okazało się jednak, że w tym szaleństwie metody nie było, a czwarta generacja miejskiego auta przez 6 lat, znalazła jedynie 404 tysiące klientów.

Europejsko-japońskie geny

Historia modelu pokazuje, że miał on swoje wzloty i upadki. Po tej lekcji przedstawiciele Nissana postanowili jeszcze raz zakasać rękawy i spróbować stawić czoła wyzwaniu. Efekt? Najnowsza generacja modelu jest kwintesencją nowego trendu stylistycznego marki. Dzięki temu przód auta stał się „ostrzejszy” i bardziej „szpiczasty”. Nie da się nie zauważyć przetłoczeń łączących się na przednim grillu i swoim kształtem przypominają literę „v”. Z tyłu natomiast wśród wielu ostrych linii, główną rolę grają małe reflektory, które stanowią spójną część całego nadwozia. Nie ma co ukrywać, że nowa Micra z pewnością jest najładniejszą w historii tego modelu. Takie elementy jak aranżacje kolorystyczne czy możliwość zamówienia pasów ciągnących się przez cały pojazd czy 17 calowych alufelg sprawiają, że stylistycznie auto stało się zdecydowanie bardziej „modern”.

Bajeranckie wnętrze

Zaglądając do wnętrza możemy się pozytywnie zaskoczyć. W końcu wygląda ono tak jak powinno, czyli nowocześnie. Dodatkowo wykorzystane materiały w większości miejsc są odpowiedniej jakości. Dotyczy to zwłaszcza deski rozdzielczej, która w aucie testowym była dwukolorowa, a jej wykonanie nie budziło żadnych zastrzeżeń. Jedynie takie elementy jak boczki drzwi czy boki tunelu środkowego, mogłyby zostać poprawione. To jednak nie dziwi. W końcu mamy do czynienia z autem z segmentu B.

Nawiązując do wnętrza warto również powiedzieć, że choć Micra nie należy do wielkich aut, to jest dość przestronna. W pierwszym rzędzie siedzeń bez problemu zasiądą dwie dorosłe osoby. Z tyłu natomiast, przy założeniu, że przed nami nie siedzi dwumetrowy podróżnik, również miejsca wystarczy na w miarę komfortową jazdę.  Do tego dochodzi jeszcze 300 litrowy bagażnik (przy złożonej tylnej kanapie, do dyspozycji są 1004 litry).

Gdy litr to za dużo

Micra została znacząco poprawiona i to widać już na pierwszy rzut oka. Mariaż z Renault przyniósł w tym przypadku wiele dobrego. Jedną z nich jest oferta jednostek napędowych. W przypadku auta testowego, pod maską pracował downsizingowany silnik, o objętości skokowej 0,9 litra. Choć może się wydawać, że 90 KM to zdecydowanie za mało, to jest to mylne założenie. Dzięki zastosowaniu turbosprężarki oraz dość krótkiej skrzyni biegów, auto dobrze się zbiera i nie jest zawalidrogą. Widać to zwłaszcza po osiągach. Pierwszą setkę osiągamy po 11,2 sekundach, a maksymalnie rozpędzimy się do 175 km/h. Nie jest to jedna najsilniejsza strona prawie litrowego silnika. Zdecydowanie ważniejszym aspektem jest mała zachłanność na paliwo. W mieście spokojnie zadowoli się 6 litrami benzyny na 100 km. W trasie natomiast wynik ten możemy zbić nawet do 5 l/100 km. Można powiedzieć, że jest nie źle.

Poprawili, ale…

Schody zaczynają się w momencie, gdy poruszymy kwestię precyzji. Nie chodzi jednak o układ kierowniczy. Japońscy projektanci od zawsze wiedzieli, jak powinno być to zrobione. Dlatego Micra pod tym względem jest naprawdę dobrym samochodem. Pracuje on z odpowiednim oporem i daje kierowcy świadomość co dzieje się z pojazdem. Również zawieszenie nie jest złe. W porównaniu do francuskiego odpowiednika, zostało ono utwardzone. Dzięki temu na szybszych zakrętach auto jest stosunkowo stabilne. Co ważne nieco sztywniejsze zawieszenie nie wpłynęło negatywnie na komfort podróżowania. Jest ono dostateczne, jak na to, że w odmianie testowej założone były 17 calowe koła. Problem natomiast pojawia się ze skrzynią biegów. Przede wszystkim jej krótkie przełożenia i brak 6-biegu sprawiają, że ciężko tym autem jechać w dłuższą trasę. Można by to argumentować faktem, iż jest to propozycja z segmentu B. Jednak w obecnych czasach tego typu samochody są wybierane nie jako pojazdy dodatkowe tylko pierwsze w rodzinie. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że jest to element najmniej precyzyjny w małym Nissanie, a zmiana biegów przypomina przysłowiowe mieszanie w wiadrze.

Ceny

Ceny Nissana Micry rozpoczynają się od 45 990 zł. Za tą kwotę otrzymujemy auto w wyposażeniu Vista. Do najważniejszego wyposażenia tej wersji zaliczają się 15 calowe koła stalowe, światła do jazdy dziennej w technologii LED, regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach oraz system wspomagania ruszania pod wzniesienie. Jeżeli dla kogoś to za mało to za 50 490 zł dostępna jest odmiana Vista+. Za te dodatkowe parę tysięcy złotych otrzymujemy m.in. audio z odtwarzaczem MP3, gniazdo USB, Bluetooth oraz klimatyzację manualną. Kolejną standardem jest Acenta, której cena rozpoczyna się od 52 490 zł. Wtedy już nie mamy co narzekać na wyposażenie. W standardzie otrzymujemy 16 calowe felgi stalowe, 5 calowy wyświetlacz TFT pomiędzy zegarami, wielofunkcyjną kierownicę, 7 calowy wyświetlacz dotykowy. Jak dla kogoś cały czas to za mało to w ofercie są jeszcze odmiany N-Connecta za 57 990 zł oraz najbogatsza Tekna za 61 990 zł. W tych dwóch ostatnich przypadkach otrzymujemy praktycznie kompletne auto.

Podsumowanie

Nowa Micra ma to coś czego nie miały poprzednie generacje. Przede wszystkim dzięki wprowadzaniu zupełnie nowego designu auto prezentuje się dobrze. Do tego wiele możliwości jego konfiguracji sprawia, że możemy spersonalizować go na wiele interesujących sposobów. Jest to bardzo ważna cecha w obecnych czasach. W końcu każdy chce się wyróżnić.

Problemem tego samochodu jest jednak jego cena. Jak na auto segmentu B, jest ona nieco wygórowana. Zwłaszcza, jak zaczniemy dokładać do niego wyposażenie dodatkowe. To poddaje wątpliwości czy oby na pewno będzie on hitem, tak jak było w przypadku drugiej generacji tego modelu.

 

Silnik Benzynowy, turbodoładowany, R4 16v, poprzeczny
Objętość skokowa 898 cm3
Moc maksymalna 90 KM przy5500 obr./min.
Maks. moment obrotowy 140 Nm przy 2250 obr./min
Długość/szerokość/wysokość 3999/1734/1455 mm
Rozstaw osi 2525 mm
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,2 s
Prędkość maksymalna 175 km/h
Średnie zużycie paliwa 6,0 l/100 km
Skrzynia biegów manualna 5-biegowa
Napęd FWD
Pojemność bagażnika 300-1004 l
Cena podst. testowanej wersji 45 990 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *