[TEST] Lexus ES 300h – prowokacyjna elegancja

ES to najpopularniejsza na świecie limuzyna Lexusa, jednak dotychczas nie była oferowana w Europie. Obecnie zastąpiła GS-a i jest dostępna również na naszym kontynencie. W teście redakcyjnym mieliśmy okazję sprawdzić hybrydowego Lexusa ES 300h – jedyną wersję tego modelu dostępną na polskim rynku.

Tekst i zdjęcia: Jolanta Stypułkowska

Model ES produkowany jest przez koncern Toyota Motor Corporation od 1989 r., czyli od początku istnienia marki Lexus. W Ameryce Północnej i Australii auto oferowane było równolegle z modelem GS. Obecna, siódma generacja modelu wpisuje się w aktualną stylistykę marki i wciąż produkowana jest w Japonii. Auto jest też zgodne z trendem ekologicznym, który już od jakiegoś czasu obowiązuje także w motoryzacji. W swojej klasie wyróżnia się wyjątkowym designem, nawiązującym do flagowej limuzyny marki – LS-a. Oprócz stylistyki, jak na segment premium przystało, Lexus stawia w tym modelu na przestronne wnętrze, dobrą jakość wykonania, wyciszenie, bezpieczeństwo i komfort jazdy. W przeciwieństwie do GS-a, ES to samochód przednionapędowy. Warto nadmienić, że na rynku japońskim Lexus ES dostępny jest z kamerami zamiast lusterek – to pierwszy masowo produkowany samochód wyposażony w takie rozwiązanie.

Elegancki styl

ES to połączenie sportowego coupé z przestronnością i elegancją sedana. Samochód ten charakteryzuje się wyrazistą stylistyką i wysokim poziomem bezpieczeństwa. Limuzyna Lexusa zdecydowanie różni się od niemieckich konkurentów (np. BMW serii 5, Mercedes Klasy E). Wąskie, agresywnie narysowane, skośne światła zachodzące na boki i ogromna osłona chłodnicy przyciągają uwagę, a opadająca linia dachu dodaje temu modelowi dynamiki. Ogólnie design oparty jest na ostrych krawędziach, do których Lexus już nas przyzwyczaił. Japończycy wypracowali indywidualny, rozpoznawalny styl, który oczywiście jednym się podoba, a innym nie. Nowa platforma umożliwiła obniżenie linii pokrywy silnika, co wpłynęło na uzyskanie bardziej opływowych, aerodynamicznych kształtów (linia boczna jest smuklejsza w porównaniu z GS-em). W przypadku tego modelu dostępne są 17-, 18- lub 19-calowe obręcze kół, a charakteru zdecydowanie dodaje mu pakiet F Sport.

Luksusowe wnętrze

Kiedy wsiadamy do środka, widać, że to samochód klasy premium. Użyte materiały są najlepszej jakości, a deska rozdzielcza, w którą wkomponowany jest ekran o przekątnej 12,3”, została oryginalnie zaprojektowana. Pokrętło zmiany trybu jazdy (sport, normal i eco) znajduje się nietypowo na obudowie zegarów. Wersja testowa wyposażona została w komfortowe, wentylowane lub podgrzewane, skórzane fotele z dobrym trzymaniem bocznym oraz ozdobiona wstawkami z bambusa na kierownicy i innych elementach wnętrza. Jedynie plastiki w dolnych częściach drzwi są niestety twarde. Z przodu ilość miejsca jest wystarczająca, natomiast na tylnej kanapie, ze względu na opadającą linię dachu, dla osób o wzroście powyżej 180 cm może być za mało miejsca nad głową. W najbogatszej wersji Omotenashi jest też podgrzewana tylna kanapa i elektrycznie regulowane oparcia. Bagażnik nie imponuje pojemnością (454 l) – jest niski, ale głęboki. Walizki z pewnością się tam zmieszczą, ale np. z wózkiem dziecięcym czy rowerem może być kłopot. Dzięki klapie nad podłokietnikiem można za to włożyć do środka narty. Klimatyzacja jest automatyczna 3-strefowa. Testowy model wyposażony został ponadto wyświetlacz Head-up, w polu widzenia znajduje się ekran informacyjny umieszczony wysoko w desce, a w kierownicy są przyciski do sterowania najważniejszymi funkcjami auta. Do komfortu podróżowania przyczynia się także dobrze wyciszona kabina, w której można posłuchać muzyki płynącej z 17 głośników, będących elementem systemu audio Mark Levinson PurePlay. Jeśli chodzi o multimedia, od lat nie jest to najmocniejsza strona Lexusa – są mało intuicyjne i dość trudno się nimi steruje. Co prawda w ES-ie jest duży touchpad, który ułatwia przełączanie funkcji, ale mimo to naszym zdaniem obsługa nawigacji czy telefonu za bardzo absorbuje kierowcę.

Wysoki poziom bezpieczeństwa

Warto podkreślić, że Lexus znajduje się w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Wysoka jakość systemów bezpieczeństwa została potwierdzona w testach Euro NCAP – model ES otrzymał 5 gwiazdek według nowych, bardziej rygorystycznych zasad wprowadzonych w 2018 r. W wyposażeniu standardowym jest 10 poduszek powietrznych i pakiet bezpieczeństwa Lexus Safety System+, zawierający m.in. systemy takie jak: utrzymywanie pojazdu na pasie ruchu, automatyczne światła drogowe, system monitorowania martwego pola, system ochrony przedzderzeniowej. Wersja testowa wyposażona została w wariant bardziej zaawansowany, Lexus Safety System+2, zapewniający nowoczesne rozwiązania w zakresie ochrony kierowcy i pasażerów, takie jak: mechanizm wykrywania przeszkód w systemie ochrony przedzderzeniowej PCS (Pre-Collision System) w dzień i w nocy czy adaptacyjne światła drogowe AHS (Adaptive High-beam System). Dwustopniowy system adaptacyjnych świateł drogowych AHS obejmuje nie tylko automatyczne przełączanie świateł drogowych i mijania, ale także zmianę kształtu snopa światła wytwarzanego przez matrycę 24 diod LED tak, aby zagwarantować optymalne oświetlenie drogi, bez oślepiania kierowców innych pojazdów. Standardowo ES ma reflektory Bi-LED-owe, natomiast 3-LED-owe są opcjonalne.

Napęd hybrydowy

ES 300h wyposażony został w nową hybrydową jednostkę napędową czwartej generacji, charakteryzującą się niskim zużyciem paliwa, niezłymi osiągami oraz niewielką emisją szkodliwych substancji. W jej skład wchodzi 2,5-litrowy silnik benzynowy i silnik elektryczny, połączone z bezstopniową skrzynią biegów CVT. Łączna moc układu to 218 KM. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje w przypadku tego modelu 8,9 s, a prędkość maksymalna to 180 km/h. Według danych producenta średnie zużycie paliwa w przypadku modelu ES 300h to 4,7 l/100 km. Niestety, takiego wyniku nie udało się nam się uzyskać podczas testu – średnie spalanie mieliśmy na poziomie 6,7 l/100 km, co i tak nie jest złym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że jest to niemal 5-metrowa limuzyna, ważąca 1740 kg.

Wrażenia z jazdy

Wsiadając do ES-a, możemy na chwilę zapomnieć o codziennym pośpiechu i spokojnie jechać do celu, relaksując się przy dźwiękach ulubionej muzyki. Zawieszenie jest komfortowe – bez problemu tłumi nierówności nawierzchni. Choć model ten wygląda dynamicznie, a nasz testowy egzemplarz dodatkowo wyposażony był w pakiet stylistyczny F-Sport, to szybka sportowa jazda na pewno nie jest jego żywiołem. Nie lubi też ciasnych zakrętów. Doświadczyliśmy tego szczególnie wtedy, kiedy za szybko próbowaliśmy pokonać krętą drogę – auto było wówczas podsterowne. Jeśli chodzi o charakterystykę pracy zawieszenia, to nadwozie wydaje się za mało sztywne. Niewiele pomaga nawet przestawienie samochodu w tryb sportowy. Co prawda układ napędowy Lexusa jest dobry – samochód jest dość szybki i sprawnie reaguje na naciśnięcie pedału gazu – jednak najlepiej sprawdzi się podczas płynnej jazdy, np. na autostradzie. To dość ciężkie auto, stworzone przede wszystkim z myślą o komforcie. Przy spokojnej jeździe panuje tu komfort i cisza. Kiedy natomiast chcemy przyspieszyć, aby np. szybko wyprzedzić jakiś pojazd, silnik zaczyna nieprzyjemnie wyć, a manewr nie jest zbyt łatwy.

W przypadku modelu ES 300h do wyboru są wersje wyposażenia: Elegance, F Sport, Prestige i Omotenashi. Cena tego auta rozpoczyna od 214 900 zł za wersję najtańszą, natomiast za najbogatszą trzeba zapłacić 289 900 zł. Jeśli zechcemy doposażyć je w opcje z długiej listy wyposażenia dodatkowego, będziemy musieli oczywiście zapłacić więcej. W leasingu Smartplan ES dostępny jest od 1679 zł netto miesięcznie.

Podsumowując, japońska limuzyna jest niewątpliwie niebanalna, inna niż samochody europejskie. Oferuje komfort, a wyposażenie szczególnie w najbogatszych wersjach, Prestige i Omotenashi, zadowoli najbardziej wybrednych klientów. Ponadto ES jest oszczędny – charakteryzuje się niskim zużyciem paliwa. Będzie to doskonały wybór dla osób chcących się wyróżnić z tłumu, ceniących luksus i dobrą jakość. Yasuo Kajino, główny designer ES, określił wygląd samochodu jako „prowokacyjną elegancję”. Na pewno nie będzie to jednak dobry wybór dla tych, którzy lubią za kierownicą sportowe emocje. Ogólnie, naszym zdaniem, podążanie własną drogą wychodzi Lexusowi na dobre, a hybryda, biorąc pod uwagę cenę, ekonomię i duży zasięg, to w naszym kraju wciąż w większości przypadków lepszy wybór niż samochód elektryczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *