Suzuki Swace. Świat dwoi się i troi

To, że Suzuki Swace jest łudząco podobne do Toyoty Corolli, widać na pierwszy rzut oka. To, z czego to wynika, wymaga głębszego poznania obydwóch samochodów… i marek.

Dwa niemal identyczne samochody to nic nowego – zupełnie tak, jak dwa niemal identyczne produkty na sklepowych półkach, dwa niemal identyczne domy czy dwie niemal identyczne twarze. Znamy to z życia. W motoryzacji też powinniśmy być do tego przyzwyczajeni, ponieważ nawet samochodowi znawcy nieraz zawahali się pomiędzy odróżnieniem starego Forda Galaxy od VW Sharana czy Alhambry, albo Citroena C-Crosser od Peugeota 4007 czy Mitsubishi Outlandera.

Z Suzuki Swace i Toyotą Corollą jest podobnie (dosłownie). Jednak nie każdy wie, że marka Toyota jest w posiadaniu aż 4,94% udziałów marki Suzuki i obie firmy mocno ze sobą współpracują. Połączyły one siły zwłaszcza w kontekście rozwoju samochodów elektrycznych i produkcji hybryd. Widać to gołym okiem, nie tylko po modelu Swace, ale także po modelu Suzuki Across (gdzie odsyłamy do RAV4).

W efekcie, dzięki Swace i Corolli w popularnym segmencie kompaktowym mamy dwóch ciekawych graczy i dwie dobre propozycje dla firm – to powód do radości czy narzekania?

Znajdź różnicę

Suzuki Swace jest produkowane w Burnaston w Derbyshire, czyli dokładnie tam gdzie Corolla. Jej zmiany względem Toyoty są kosmetyczne. I dobrze, bo dzięki temu design auta pozostał dynamiczny, nowoczesny, a nawet lekko finezyjny. Nie widać po nim upływu czasu, a ma już ponad 4 lata na karku. Przedni zderzak Swace posiada duży wlot powietrza plus dwa dodatkowe wloty po bokach. Reflektory są szerokie i wąskie, co z pewnością optycznie poszerza auto. Tylne światła kształtem przypominają przednie, dzięki czemu widać wyraźną spójność języka stylistycznego.

Linia auta jest z jednej strony bardzo klasyczna, a z drugiej strony lekka. Nie ma tu żadnych udziwnień, efektownych przetłoczeń ani opadającego dachu. Mimo to auto świetnie się prezentuje – nawet w tak popularnej flotowo konfiguracji, jak połączenie 16-calowych felg z białym kolorem nadwozia.

Jak w pracy

To oczywiste, że we wnętrzu jest jakby znajomo. Każdy, kto chociaż raz siedział w Corolli, przeżyje tu małe déjà vu. Panel klimatyzacji jest na wyciągnięcie ręki, a tuż nad nim znajduje się 8-calowy, kolorowy wyświetlacz dotykowy. Możemy na nim sterować multimediami, korzystać z nawigacji, a także z kamery cofania.

Wnętrze Suzuki Swace to zdecydowanie bardziej miejsce pracy niż luksusowy salon. Jest jak dobrze poukładane biurko, przy którym zawsze się odnajdziemy, ale raczej nie zadomowimy. Miejsca jest tutaj w sam raz, materiały są optymalnej jakości, a nad wszystkim góruje ergonomia. O praktyczności możemy tu powiedzieć niemal wszystko, o przytulności – raczej niewiele.

Zapracowany silnik

Silnik w Suzuki Swace to także narzędzie pracy. Jednostka o pojemności 1,8 l została tutaj połączona z silnikiem elektrycznym, dając łącznie 122 KM. Gdy dodamy do tego bezstopniową skrzynię E-CVT, to wg producenta otrzymamy pierwszą setkę po 9,4 s i maksymalnie 180 km/h. To zadowalający wynik, ale umówmy się – Suzuki Swace zachęca bardziej do płynnej niż do dynamicznej jazdy, a jeśli chodzi o osiągi, to można w nim osiągnąć co najwyżej niskie spalanie i emisję CO2.

I to się zgadza – dzięki wykorzystaniu napędu hybrydowego, katalogowe zużycie paliwa (WLTP) wynosi 4,5-4,6 l/100km w cyklu mieszanym, a emisja CO2 – 102-104 g/km. W praktyce można zejść jeszcze niżej, ale uwaga – zbiornik paliwa ma tutaj tylko 43 litry!

Czy wyróżnianie się jest w cenie?

Swace jest dostępny w dwóch wersjach wyposażenia, przy czym już podstawowa wersja nazywa się… Premium Plus. Znajdziemy w niej m.in. reflektory LED, 2-strefową klimatyzację, podgrzewaną kierownicę i przednie fotele. Do tego dochodzą multimedia z dotykowym ekranem, spora lista zaawansowanych funkcji bezpieczeństwa i… 128 900 zł brutto na fakturze.

Jeszcze wyższa wersja, nazwana Elegance, to już wydatek 142 900 zł. Zamiast zwykłych LED-ów posiada reflektory Bi-LED, a dodatkowo systemy ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu, ostrzegania przed nadjeżdżającym pojazdem podczas wysiadania, a także monitorowanie martwych pól widoczności. Dodatkowo znajdziemy tu m.in. praktyczne podłokietniki, oświetlenie ambientowe, system bezkluczykowego dostępu, stację do bezprzewodowego ładowania telefonu czy większy ekran multimedialny (10,5 cali).

Suzuki Swace – ten drugi

To jasne, że jesteśmy przywiązani do marek. Gdy wybieramy oprawki do okularów, często z jakiegoś powodu sięgamy po te „bardziej znane”, zostawiając design czy cenę na drugim planie. Podobnie jest z zegarkami z podobnej półki, z tymi samymi mechanizmami. A przecież zegarki wskazują ten sam czas, a droższe okulary nie sprawią, że świat przez nie będzie wyglądał lepiej (my zresztą też nie).

Rynek oferuje nam mnóstwo alternatyw, które nierzadko pochodzą nawet z tej samej fabryki. Podobnie jest z samochodami. Toyota Corolla to dla wielu rodzin i wielu firm samochód wręcz idealny. Jest szyty na miarę dzisiejszych czasów i nic dziwnego, że również doczekał się swojej alternatywy. Jednak skoro Corollę można spotkać niemal na każdym rogu, to dlaczego bliźniacze i tańsze Suzuki Swace jest tak rzadkie na naszych ulicach?

Bartek Wiśniewski
Zdjęcia: Suzuki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *