[PIERWSZA JAZDA] Mercedes Klasy X – wreszcie z godnym silnikiem

Od momentu wprowadzenia pierwszego w historii pick-up’a do oferty Mercedesa, miałem wrażenie, że  oferta nie jest kompletna. Do pełnego miana premium w przypadku tego modelu brakowało odpowiedniego silnika. Na szczęście to się zmieniło i teraz śmiało mogę powiedzieć, że premiera Mercedesa Klasy X właśnie się dokonała.

Klasa X, to pierwszy w historii niemieckiej marki pick-up do zadań specjalnych. Powstał on w kooperacji z Nissanem dzieli podzespoły z modelem Navara. Do tej pory, do jego napędu służyły takie same jednostki napędowe jak u japońskiego bliźniaka. Z punktu widzenia wykorzystywania auta do pracy, silnik o pojemności skokowej 2,3-litra z dołączanym napędem przedniej osi oraz reduktorem, stanowi dobrą ofertę, szczególnie, jeśli auto ma poruszać się w cięższym terenie. Jednak klient Mercedesa ma wyższe aspiracje i zupełnie inne oczekiwania wobec tego typu auta. Jednym z nich jest np. ciągnięcie łódki. Do tego celu nie jest potrzebny reduktor. O wiele bardziej przydałby się stały napęd na cztery koła, który poprawiłby trakcję na asfalcie.

 

Mercedes postanowił sprostać tym oczekiwaniom i pod maskę Klasy X trafił silnik wysokoprężny V6, połączony z 7-biegowym automatem oraz stałym napędem 4MATIC.

I to jest dokładnie to, o co chodziło. Po pierwsze, cały układ napędowy jest konstrukcją Mercedesa, po drugie silnik generuje 258 KM oraz 550 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego już od 1400 obr/min. Moment obrotowy przekazywany jest przez 7-stopniową, automatyczną skrzynię biegów 7G-Tronic na wszystkie cztery koła. Napęd 4MATIC, rozdziela napęd w proporcjach 40% na przednie koła i 60% na tylne. Jak na pick-up’a przystało, dostępne są pozostałe tryby napędowe, to jest 4H – centralny mechanizm różnicowym (współdzielony z nową Klasą G) oraz 4L – w którym elektronicznie imitowane jest przełożenie reduktora. Nie zabrakło także blokady tylnego mechanizmu różnicowego. Ten układ z pewnością nie będzie tak sprawny w terenie, jak jak ten stosowany w wersji z silnikiem 4-cylindorwym (2,3-litra), jednak po pierwszych jazdach mogę stwierdzić, że powinien sprostać oczekiwaniom większości użytkowników.

Co ważne, mimo zastosowania nowej jednostki napędowej, kąty natarcia, zejścia oraz rampowy nie uległy zmianie. Prześwit w tym przypadku waha się od 20 do 22 cm, a przechył boczny cały czas wynosi 49 stopni. Jednak ważniejszym parametrem jest uciąg przyczepy, który dla wersji V6 wynosi 3,5 tony.

Warto wspomnieć, że V6-tka pod maskę Mercedesa nie trafiła przypadkiem. Klienci niejako wymusili na producencie sięgnięcie po silnik z górnej póki magazynowej, ponieważ niemiecki koncern słucha swoich klientów, już rok po prezentacji modelu odpowiedział na ich potrzeby. W połączeniu z nowoczesnymi systemami wspomagającymi oraz poprawiającymi bezpieczeństwo, takimi jak aktywny tempomat, LED-owe reflektory przednie, Line Assist, usługi Connectivity i COMAND Online,  nowa Klasa X stanowi idealną propozycję dla osób, poszukujących pick-up’a premium.

 

Jak to jeździ?

Miałem okazję przetestować opisywane auto zarówno na szosie, jak też w lekkim terenie. Trzeba przyznać, że to auto robi wrażenie w obu przypadkach. Na drodze, dzięki wielowahaczowemu zawieszeniu z tyłu ma się wrażenie, jakbyśmy nie jechali pick-up’em, a dużym SUV-em. Pod względem prowadzenia jest podobnie. Jest to jedno z nielicznych aut tego segmentu, które prowadzi się tak łatwo i przyjemnie.

Dużą zaletą silnika V6 jest lekkość przyspieszania. Pierwszą setkę auto osiąga po 7,5 sekundy. Jest to wynik imponujący w segmencie aut z paką zamiast bagażnika. Co ważne, jednostka napędowa odznacza się dużą elastycznością. Wyprzedzanie innych pojazdów nie stanowi większego problemu. Praktycznie w pełnym zakresie prędkości auto jest w stanie sprawnie przyspieszać. Również w terenie daje sobie radę. Co prawda podczas pierwszych jazd testowych mogliśmy sprawdzić tylko część jego możliwości, ale mimo to auto dzielnie spisywało się poza asfaltem. Przejazdy po ubitym piachu nie stanowią dla Klasy X żadnego wyzwania. Gdy nawierzchnia stała się bardziej luźna, okazywało się, że to także nie jest zbyt wymagająca przeszkoda dla tego auta.

 

Parę słów na koniec

Mogę śmiało powiedzieć, że odmiana z silnikiem V6 jest najbardziej odpowiednia dla Mercedesa Klasy X. Oferuje ona nie tylko wygodę, wszechstronność i praktyczność, ale również osiągi. Dla wielu osób zainteresowanych tym autem zaletą będzie też stały napęd na cztery koła. Pokuszę się o stwierdzenie, że będzie to jedna z częściej wybieranych konfiguracji. Przemawiają za tym nie tylko właściwości jezdne, ale też cena. Model testowy, wyposażony m.in. w Line Assist, LED’owe reflektory przednie, aktywny tempomat, skórzaną tapicerkę, nawigację oraz inne udogodnienia wyceniony został na nieco ponad 225 tys. netto. To rozsądna cena jak za pick-up’a premium, który praktycznie nie ma konkurencji na rynku.

 

X klasa w służbie GOPRu

Premiera klasy X z silnikiem wysokoprężnym V6 była idealnym momentem, aby przekazać pojazdy, Górskiemu Ochotniczemu Pogotowiu Ratowniczemu (GOPR). Współpraca tej organizacji z Mercedesem trwa już osiem lat, a ostatnio do służby weszły modele GLC. Przez rok dzielnie służyły ratownikom. Teraz przyszedł czas na przesiadkę, w nieco lepiej dopasowane do charakteru pracy ratowników samochody. Klasa X 250d, to auta skrojone na potrzeby GOPRu. Wyposażone są w 2,3-litrowy silnik o mocy 190 KM, dołączany napęd przedniej osi oraz reduktor. Przestrzeń ładunkowa zabezpieczona została oryginalną pokrywą. Mercedes przekazał GOPR-owi 8-pojazdów. Siedem z nich trafi do poszczególnych jednostek terenowych, a jeden pozostanie do dyspozycji zarządu w Zakopanem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *