Elektryczny SUV Nissana o nazwie Ariya, mimo że od momentu swojego debiutu w 2020 r. zdążył się już nieco opatrzyć, nadal zbiera bardzo pozytywne opinie za design i jakość wykończenia. Co jeszcze oferuje nowy bezemisyjny model japońskiej marki?
Wprowadzenie na rynek modelu Ariya ma być pierwszym krokiem w realizacji strategii Nissan Next, czyli planu transformacji firmy w latach 2020-2023. Zakłada on koncentrację działań marki w Europie na segmencie samochodów zeroemisyjnych oraz SUV-ów i crossoverów.
Śladami Murano
Ariya została stworzona w duchu „ponadczasowego japońskiego futuryzmu”. Tego określenia użyli projektanci pojazdu, aby podkreślić połączenie typowej dla Kraju Kwitnącej Wiśni filozofii minimalizmu, elegancji i subtelności z wyraźnie zaznaczoną nowoczesnością. Nam jednak nowy SUV, czy jak kto woli – crossover, kojarzy się z modelem Murano, zwłaszcza z jego najnowszą generacją, która nie jest, niestety, oferowana na polskim rynku. Auto cechuje atrakcyjny design nadwozia i przyjemne dla oka wnętrze, wykończone materiałami wysokiej jakości, co wyraźnie nawiązuje do modeli klasy premium. Zaletą nowego Nissana jest również przestronność w kabinie, choć wyższe osoby mogłyby mieć nieco więcej przestrzeni nad głową w wersji ze szklanym dachem. Co ciekawe, projektanci japońskiej marki opracowali zupełnie nową paletę odcieni nadwozia, a także zastosowali technologię ich nakładania umożliwiającą zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 25%. Nam szczególnie przypadł do gustu kolor nadwozia o nazwie „Akatsuki Copper”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „miedziany świt”.
Ale przejdźmy do kabiny. Deska rozdzielcza jest pozbawiona przycisków i przełączników znanych z konwencjonalnych samochodów. Najważniejsze elementy sterowania klimatyzacją znajdują się w centralnej części i mają formę tzw. przełączników haptycznych, podobnie jak w nowoczesnych smartfonach. Wibracja przy dotyku wywołuje w tym przypadku wrażenie kontaktu z elementami mechanicznymi. Centralny wyświetlacz oraz ekran w zestawie wskaźników tworzą całość. Oba zostały umieszczone na jednej wysokości i mają przekątne 12,3 cala. Poszczególne informacje można przesuwać między wyświetlaczami, aby bezpośrednio za kierownicą były widoczne tylko wybrane, priorytetowe dane. A jak deklaruje producent, Ariya ma jeden z największych kolorowych wyświetlaczy przeziernych w swoim segmencie.
Nowe technologie i dobre geny
Nissan Ariya został zbudowany na nowej platformie stworzonej specjalnie dla pojazdów zeroemisyjnych. Elektryczny układ napędowy umożliwia nie tylko przeniesienie systemu klimatyzacji pod maskę – w miejsce tradycyjnie w całości zarezerwowane dla silnika spalinowego – ale również na rezygnację z tunelu środkowego. Przekłada się to na zwiększenie powierzchni użytkowej i całkowicie płaską podłogę. Efektem jest wygospodarowanie większej ilości miejsca na nogi.
Twórcy Nissana Ariya zapewniają, że podczas projektowania napędu korzystali z doświadczeń zdobytych przy konstruowaniu kultowych modeli GT-R i Patrol. W topowej odmianie dwa silniki elektryczne o mocy sięgającej łącznie 301 KM zapewniają przyspieszenie do 100 km/h w zaledwie 5,7 s. Natomiast napęd na cztery koła umożliwia optymalizację rozdziału momentu obrotowego dostępnego w 100% i od razu na przednie i tylne koła. Aby poprawić stabilność auta, system niezależnie kontroluje hamowanie każdego z czterech kół.
Ariya jest dostępna z akumulatorami o pojemności 63 lub 87 kWh. Pierwszy z nich oferuje katalogowy zasięg ok. 400 km, a drugi ponad 500 km. W zależności od wersji zakres mocy rozkłada się pomiędzy 218 a 301 KM. Klienci będą mogli również wybierać napęd na przednią lub na obie osie. Niezależnie od wersji, Nissan Ariya z akumulatorami o pojemności netto 63 kWh uzupełni energię w zakresie 10-100% po 10 godz., gdy skorzystamy z ładowarki o mocy 7,4 kW; po ok. 3,5 godz., jeżeli użyjemy 22-kilowatowej ładowarki; a po podłączeniu do domowego gniazdka naładujemy je po 28 godz. Natomiast w punkcie szybkiego ładowania o mocy 130 kW prąd w baterii w zakresie 10-80% zostanie uzupełniony po 30 min. W przypadku większej, 87-kilowatowej baterii czasy ładowania wynoszą odpowiednio: 13,5 godz., 5 godz. oraz 36 godz., a w punkcie szybkiego ładowania 30 min. w zakresie 20-80%.
Przyjemnie, ale dość drogo
Ariya podczas jazdy cechuje się dobrą dynamiką i dużym komfortem zawieszenia. Niezależnie od rodzaju nawierzchni (podróżowaliśmy zarówno po asfalcie, jak i po szutrze) auto doskonale sobie radzi, płynnie pokonując nierówności i dając kierowcy poczucie panowania nad pojazdem. W wersji z mocniejszą baterią, o pojemności 87 kWh, nowy SUV chętnie przyspiesza (7,6 s do 100 km/h) i mimo swoich rozmiarów wydaje się poręczny i przyjemny w prowadzeniu. Również w tym modelu Nissan zastosował funkcję e-Pedal Step, która umożliwia prowadzenie samochodu w zasadzie bez używania hamulca. Kiedy funkcja jest aktywowana, po każdym odjęciu gazu pojazd zaczyna mocno hamować i choć nie zatrzymuje się całkowicie, to przechodzi w tzw. tryb pełzania.
Na koniec o cenach, które niestety nie są niskie. Ariya z podstawowym silnikiem o mocy 217 KM w wersji Advance i z akumulatorami 63 kWh (zasięg 403 km) kosztuje 209 900 zł. Za model w tej samej wersji wyposażenia, ale z 242-konnym silnikiem i baterią 87 kWh (zasięg 533 km) trzeba zapłacić 242 900 zł, natomiast auto w wyższej specyfikacji Evolve będzie oznaczało wydatek 226 900 zł (63 kWh) lub 259 900 zł (87 kWh). Nieco później zapowiadany jest debiut wersji e 4orce z napędem 4×4 i silnikiem o mocy 301 KM. W tej odmianie auto rozpędza się od 0 do 100 km/h w 5,7 s, a maksymalny zasięg wynosi ok. 500 km. W wersji Advance model ten ma kosztować 264 900 zł, natomiast w odmianie Evolve – 286 900 zł.
Czy Nissan ma wystarczające argumenty, aby Ariya powalczyła na rynku z takimi konkurentami jak: Volkswagen ID.5, Škoda Enyaq iV, Hyundai IONIQ 5 czy Kia EV6? Wkrótce się przekonamy, ale już teraz można założyć, że nie jest na straconej pozycji.
Tekst: Tomasz Szmandra
Zdjęcia: Jolanta Stypułkowska