Rząd nie chce stref czystego transportu?

Nowelizacja ustawy o elektromobilności zakłada, że strefy czystego transportu będą obowiązkowe tylko w przypadku miast powyżej 100 tys. mieszkańców, w których występuje średnioroczne przekroczenie poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2. Jednak zdaniem ekspertów efekt tej regulacji może być zaskakujący.

Jak podaje Instytut „Samar” – w drugiej połowie lutego zakończone zostały uzgodnienia międzyresortowe oraz społeczne konsultacje nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Projekt został przekazany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska do rozpatrzenia przez Komitet do Spraw Europejskich.  Wśród zaproponowanych zmian zwraca uwagę nowe brzmienia przepisów, dotyczących stref czystego transportu. Pierwotna wersja nowelizacji przewidywała, że strefy takie będą obowiązkowe w gminach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, ale za to przepis ten miał wejść w życie dopiero od 2030 roku; czyli trochę jeszcze na te obowiązkowe strefy poczekalibyśmy. W wyniku konsultacji społecznych regulacja ta uległa jednak radykalnej zmianie.

Z uwagi na podniesione przez branżę motoryzacyjną larum postanowiono wycofać się z daty 2030. Zamiast tego, zgodnie z projektowanym art. 39 ust. 9 ustawy o elektromobilności, gminy o liczbie ludności powyżej 100 tysięcy mieszkańców, znajdujące się strefach, w których przeprowadzona przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska ocena poziomów substancji w powietrzu /…/ wykazała przekroczenie dopuszczalnego poziomu stężenia średniorocznego poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2, w terminie 12 miesięcy od dnia otrzymania informacji będą zobowiązane stworzyć strefę czystego transportu – zwraca uwagę radca prawny Tomasz Jaworski ze Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego.

Jak podkreśla, skutek przyjęcia takiego założenia może być zaskakujący. – Zadaliśmy sobie trud, żeby ustalić, ile takich gmin było w latach 2017-2019, czyli tak jak raportuje GIOŚ. Biorąc pod uwagę rok 2017, strefy takie należałoby utworzyć w siedmiu gminach, a na podstawie lat 2018-2019… tylko w czterech – we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie i Katowicach.  Mamy wrażenie, że wcześniejsza propozycja z 2030 rokiem oraz obecny pomysł są w praktyce po to, żeby tych stref po prostu na razie nie było – konkluduje mecenas Tomasz Jaworski.

Pozostałe zmiany w projekcie nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych zakładają m.in. zmniejszenie wysokości i częstotliwość poboru opłat związanych z tzw. numerami EIPA, w celu przyspieszenia rozwoju infrastruktury ładowania pojazdów. Pojawił się także zapis mówiący, że w budynku wielorodzinnym instalacja i użytkowanie punktu ładowania będzie należeć do czynność zwykłego zarządu do określonego poziomu mocy, zarazem skróceniu uległ okres rozpatrzenia wniosku na instalację punktu.

Źródło: IBRM Samar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *