Kia Platinum Cup – Lukas Keil najlepszy w Moście

Przedostatnia runda tegorocznej serii Kia Platinum Cup, rozegrana na Autodromie Most, zakończyła się zwycięstwem Niemca Lukasa Keila. Triumfator pierwszego wyścigu w drugim przegrał tylko z liderem cyklu Konradem Wróblem, który ze świętowaniem zdobycia tytułu musi poczekać do finałowej rundy w belgijskim Zolder.

Zawodnicy rozpoczęli rywalizację od dwóch piątkowych treningów, które odbyły się na suchej nawierzchni. W pierwszej 30-minutowej sesji najszybszy był Konrad Wróbel, który zdeklasował rywali i drugiego Kamila Serafina pokonał o ponad sekundę. Lider klasyfikacji sezonu był także bezkonkurencyjny na drugim treningu. Ponownie pokonał on mistrza Polski o ponad sekundę, a trzeci czas ze stratą 0,019 sekundy do Serafina zanotował Nikodem Wierzbicki.

W nocy z piątku na sobotę nad torem pojawiły się opady deszczu, które nie ustępowały podczas dnia i oznaczały, że kwalifikacje będą rozgrywane na mokrej nawierzchni. Podczas pierwszej 20-minutowej sesji odpadli Petra Krajynak i jadący jako VIP: Łukasz Łuniewski. Na Q2 jazdy zakończyli Filip Zagórski, Marcin Ganowski, drugi z VIP-ów: Mateusz Żuchowski, Adrienn Vogel i Miłosz Siemaszko. W decydującej o losach pole position trzeciej 10-minutowej sesji najszybszy okazał się Filip Tokar, który pokonał Konrada Wróbla o zaledwie 0,036 sekundy. Trzeci był Jakub Szablewski, dla którego były to drugie kwalifikacje w wyścigowym Picanto, a czwarty czas uzyskał Nikodem Wierzbicki. Trzeci rząd wywalczyli Lukas Keil i Marek Begier. – W Q3 wróciłem na pierwsze miejsce, które zdobyłem w Q1. W trzeciej części kwalifikacji było dużo więcej deszczu i zrobiło się jeszcze bardziej ślisko, ale szybko udało mi się znaleźć właściwy tor jazdy. Pokonałem wszystkich rywali, więc jestem zadowolony. Jutro też ma padać deszcz, a nawet zapowiadane są ulewy, więc z optymizmem spoglądam na jutrzejsze zmagania – mówił Filip Tokar.

Niedziela ponownie przywitała zawodników deszczem i pierwszy wyścig wystartował w bardzo trudnych warunkach. By kierowcy mogli lepiej zaznajomić się z czyhającymi na nich niespodziankami zmagania rozpoczęto za Safety Carem, który zjechał z toru na koniec drugiego okrążenia. Do szóstego okrążenia na czele znajdował się Filip Tokar, ale po kontakcie z Lukasem Keilem spadł on na drugie miejsce kosztem Niemca, który nie oddał prowadzenia i jako pierwszy przekroczył linię mety. Drugi był wspomniany Tokar, a trzeci Konrad Wróbel, który po starcie spadł za Nikodema Wierzbickiego, a następnie za Lukasa Keila. Wierzbicki stracił jednak swoją pozycję na ósmym okrążeniu wyścigu, a po kontakcie z Kamilem Serafinem spadł na dziewiąte miejsce. Na czwartym miejscu do mety dotarł Marek Begier. Po zaciętym boju o pół sekundy pokonał on Jakuba Szablewskiego i o 0,9 sekundy Dawida Borka, który w ten sposób zapewnił sobie pole position do drugiego wyścigu. Bój o siódme miejsce zwyciężył Kamil Serafin lepszy o pół sekundy od Aleksandra Olejniczaka. Dziewiąty był wspomniany Wierzbicki, a dziesiąty Filip Zagórski. Najlepszy czas pojedynczego okrążenia uzyskał Lukas Keil.

– Pierwszy wyścig był bardzo trudny. Widoczność była mocno ograniczona, a na torze zalegało dużo stojącej wody. Miałem świetną walkę z Filipem Tokarem i wyszedłem z niej zwycięsko. Zobaczymy, co przyniesie drugi wyścig – mówił Keil.

– Wyścig był bardzo ciekawy. Rywalizowaliśmy w deszczu, było względnie czysto i piekielnie ślisko, ale udało mi się utrzymać na torze. Jedynym incydentem był kontakt z Lukasem Keilem, po którym wyszedł na prowadzenie – relacjonował Tokar.

Drugi wyścig rozegrano na suchej nawierzchni. Brak opadów oraz starty innych serii wyścigowych sprawiły, że kierowcy mogli zaprezentować jazdę na sto procent. W tych warunkach najlepszy okazał się Konrad Wróbel, który wyszedł na prowadzenie już na pierwszym okrążeniu rywalizacji i nie oddał go do końca zmagań. Lider klasyfikacji sezonu na mecie zameldował się o ponad trzy sekundy przed Lukasem Keilem. Jako trzeci linię mety przekroczył Kamil Serafin, ale po kontakcie z Nikodemem Wierzbickim otrzymał on karę przejazdu przez aleję serwisową, która zepchnęła go na jedenaste miejsce. W ten sposób najniższy stopień podium wywalczył Wierzbicki, który przez większą część wyścigu zaciekle walczył z Filipem Tokarem, czwartym na mecie. Piąty, po zamieszaniu na starcie, do mety dotarł Dawid Borek, który startował z pole position. Szósta była Adrienn Vogel. Po kontakcie w pierwszej szykanie na koniec stawki spadł Miłosz Siemaszko, a Petra Krajnyak nie była w stanie kontynuować rywalizacji i nie została sklasyfikowana.

– Miałem bardzo udany start i przed pierwszym zakrętem zostawiłem za sobą trzech zawodników. Co chwilę spoglądałem w lusterka, by zachować wywalczoną różnicę i dojechać do mety na pierwszym miejscu. Teraz jestem bardzo dobrej myśli. Moja przewaga w punktacji jest bardzo duża i myślę, że ważne będzie dojeżdżanie do mety i zdobywanie punktów. Chcę uniknąć przygód, bo jestem o krok od tytułu mistrza Polski – tłumaczył Wróbel.

W klasyfikacji rundy czołową trójkę utworzyli Lukas Keil (141), Konrad Wróbel (139) i Filip Tokar (128). W klasyfikacji sezonu Wróbel ma 93 punkty przewagi nad Tokarem i 98 nad Keilem.

Finałowa runda Kia Platinum Cup 2018 odbędzie się w dniach 19-20 października na belgijskim torze Zolder.