Toyota stawia na sztuczną inteligencję

Sztuczna inteligencja to klucz do skuteczności kolejnych generacji technologii bezpieczeństwa czynnego – twierdzą inżynierowie Toyoty. Japońska marka pracuje już nad systemem o umiejętnościach profesjonalnych kierowców wyścigowych, który ma pomóc użytkownikom aut w najbardziej ekstremalnych sytuacjach drogowych. Prototyp jest już testowany w Lexusie LC.

Toyota inwestuje ogromne środki w poprawę bezpieczeństwa na drogach. Firma od lat stosuje zaawansowane systemy bezpieczeństwa czynnego w pełnej gamie swoich modeli, łącznie z małymi miejskimi autami. Do dziś wprowadziła na rynek trzy generacje systemów Toyota Safety Sense, a rozbudowane zestawy układów wspierających kierowcę są dostępne w standardzie w niemal wszystkich modelach. Dalsze prace rozwojowe ekspertów marki sprawią, że w najbliższych latach kierowcy zaczną korzystać z jeszcze bardziej zaawansowanych i przystępnych technologii.

Współpraca kierowcy i sztucznej inteligencji

Toyota Research Institute opracowała prototyp nowego systemu wsparcia kierowcy opartego na sztucznej inteligencji o nazwie Human Interactive Driving. Celem Toyoty jest skonfigurowanie nowej technologii w taki sposób, aby udzielała profesjonalnego wsparcia kierowcy bez wyręczania go i odbierania mu przyjemności z prowadzenia. System bezpieczeństwa Toyoty nowej generacji został oparty na sztucznej inteligencji szkolonej przez profesjonalnych kierowców wyścigowych i driftingowych. Jego zadaniem jest wzmacnianie umiejętności kierowcy w trudnych sytuacjach.

W pracach nad nowym systemem zespół Toyota Research Institute skupia się na trzech zadaniach. Pierwsze polega dokładnym poznaniu zachowań ludzi za kierownicą i zrozumieniu, co kierowca zamierza zrobić w danej sytuacji. W jego realizacji kluczową rolę odgrywa współpraca z kierowcami testowymi w symulatorze jazdy. Zaawansowana aparatura pozwala śledzić, które fragmenty drogi i jej otoczenia są aktywnie obserwane przez kierowców testowych, a które obszary są poza ich uwagą. Dzięki temu sztuczna inteligencja uczy się, kiedy system powinien zaalarmować kierowcę, a kiedy aktywnie włączyć się w prowadzenie auta.

System bezpieczeństwa niczym kierowca wyścigowy

Drugie zadanie, nad którym pracuje TRI, polega na szkoleniu sztucznej inteligencji w technice jazdy. System powinien opanować sztukę prowadzenia na poziomie kierowców wyścigowych i driftingowych. To zagwarantuje, że w razie potrzeby użytkownik otrzyma profesjonalną pomoc, która wzmocni jego umiejętności.

Zespół zaczął od zmierzenia się z ekstremalnym wyzwaniem i opracował system autonomicznego driftingu, aby pogłębić zrozumienie zachowania samochodu w najbardziej wymagających warunkach. Toyota zaprezentowała go w lutym 2022 roku, kiedy autonomiczna GR Supra jako pierwsza na świecie pokonała wyznaczoną trasę driftu bez udziału kierowcy. Teraz naukowcy Toyoty trenują sztuczną inteligencję w wykorzystaniu tych umiejętności w warunkach codziennej jazdy.

Trzecie zadanie polega na połączeniu w jedną całość efektów dwóch poprzednich etapów, czyli wiedzy o potrzebach kierowców oraz mistrzowskich umiejętności prowadzenia przyswojonych przez sztuczną inteligencję.

Staramy się tak wyważyć rozkład kontroli nad pojazdem między kierowcą a sztuczną inteligencją, aby ich współpraca była dla kierowcy satysfakcjonująca i jednocześnie zapewniała maksymalny poziom bezpieczeństwa. Technologie, które zbudowaliśmy, kumulują wiedzę o tym, co zwraca uwagę kierowcy, a co go rozprasza. Oparte na tym systemy pomagają osobie za kierownicą skupić się na drodze i podpowiadają, jak powinna dostosować jazdę do sytuacji” – wyjaśnia Avinash Balachandran, dyrektor Human Interactive Driving Division w Toyota Research Institute.

Komputery nie panikują, lecz planują

TRI testuje nowy system nie tylko na symulatorze, lecz także trenuje go w radzeniu sobie z trudnych sytuacjach podczas szybkiej jazdy na torze wyścigowym. Za samochód testowy służy Lexus LC, flagowe coupe marki. W jednym z zadań jadący z prędkością 120 km/h samochód ma ominąć pojazd stojący w poprzek jezdni, i to zaraz po wyjściu z ostrego zakrętu. W tej próbie czujniki wykrywają przeszkodę, dopiero kiedy samochód znajdzie się w odległości 60 m od niej i ma tylko 2 sekundy na reakcję.

Jak podkreślają specjaliści Toyota Research Institute, jest to bardzo trudne wyzwanie. Człowiek w takiej sytuacji może pod wpływem emocji za bardzo skupić się na samym ominięciu przeszkody i wykonać ostry manewr, nie myśląc o tym, jak samochód zachowa się chwilę później. Ryzyko wypadnięcia z drogi jest więc duże. Tak samo niebezpieczne może się okazać zbyt ostre hamowanie.

Komputery nie panikują, lecz planują” – zauważa Jonathan Goh, ekspert TRI odpowiedzialny za kontrolę nad samochodem w ekstremalnych sytuacjach. – „Komputer w tej samej sytuacji korzysta z funkcji modelowania trasy jazdy, aby ominąć przeszkodę, nie ryzykując wypadnięcia z jezdni. Następnie dobiera do niej odpowiednią kombinację pracy kierownicy, hamulców i przepustnicy, aby samochód precyzyjnie odtworzył trasę wytyczoną przez komputer”.

(TSz) Źródło: Informacja prasowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *