Odcinkowy pomiar prędkości dopiero po wyborach

Uruchomienie nowych systemów mających dyscyplinować kierowców na polskich drogach znów zostało odsunięte w czasie – podaje „Rzeczpospolita”.

Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) miało w tym roku uruchomić dwa nowe systemy: do odcinkowego pomiaru prędkości i rejestrowania przejazdów na czerwonym świetle.

Pierwotnie rejestratory przejazdów na czerwonym świetle miały zostać uruchomione w wakacje. Później GITD informowało, że system ten włączy we wrześniu, a odcinkowy pomiar prędkości w listopadzie. Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) powiedział „Rzeczpospolitej”, że urządzenia mają zostać włączone w tryb roboczy pod koniec roku, ale nie był w stanie podać konkretnej daty.

Zwłoka w uruchomieniu systemów ma wynikać z unowocześniania sposobu wystawiania mandatów. Kierowcy mają otrzymywać nie tylko powiadomienie o popełnieniu wykroczenia, ale też zdjęcia swojego pojazdu.

Według Andrzeja Adamczyka z Prawa i Sprawiedliwości, wiceszefa sejmowej Komisji Infrastruktury, opóźnienia mają związek z wyborami. Poseł uważa, że Platforma Obywatelska nie chce drażnić kierowców. Rząd wycofał się już z takich rozwiązań, jak zniesienie marginesu dodatkowych 10 km/h przy pomiarach dokonywanych przez fotoradary czy planów z góry ustalonej liczby mandatów w 2015 r.

Łukasz Majchrzak odpiera te zarzuty podając, że prace nad systemami trwają od 4 lat i muszą zacząć działać w tym roku, ponieważ takie są zapisy współfinansowanego przez Unię Europejską projektu.

Odcinkowy pomiar prędkości polega na kontrolowaniu pojazdów na początku i końcu danej trasy. Średnia prędkość pojazdu nie może przekraczać dopuszczalnej prędkości na sprawdzanym fragmencie. Tego typu miejsc ma być w Polsce 29. Rejestratorów przejazdów na czerwonym świetle ma być z kolei 20, z czego trzy staną w okolicach Warszawy.

Źródło: Rzeczpospolita/Pixabay