Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja zajęli drugie miejsce w rajdzie Saudi Baja-Hail, który był pierwszą rundą tegorocznego Pucharu Świata Cross Country. Niestety, kilka godzin po zakończeniu rywalizacji Polakom doliczono 15 minut kary, co zepchnęło załogę Mini na trzecią pozycję.
Początkowo w wynikach Saudi Baja-Hail wyżej od duetu Hołowczyc/Kurzeja sklasyfikowani byli jedynie Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel (Toyota), czyli zwycięzcy styczniowego Rajdu Dakar. Dopiero po kilku godzinach sędziowie poinformowali o nałożeniu na naszych reprezentantów kary za przekroczenie prędkości w strefie neutralnej podczas drugiego etapu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 30 km/h. Polacy tłumaczyli swoje przewinienie złym oznakowaniem strefy ograniczenia prędkości i zlokalizowaniu jej w innym miejscu niż zapisano to w książce drogowej. Początkowo sędziowie przyznali rację zawodnikom, jednak kilka godzin po mecie kara jednak znalazła się w wynikach końcowych. Zespół X-Raid, który przygotowuje Mini John Cooper Works Rally Plus dla Hołowczyca i Kurzeji, zapowiedział złożenie odwołania od decyzji ZSS do FIA.
Rajd rozpoczął się w ubiegły czwartek od prologu, po którym polski duet zajmował odległe, 26 miejsce po tym, jak na pierwszym krótkim odcinku załoga opuściła trasę i ominęła tzw. Waypoint. Dwuminutowa kara przeniosła załogę Mini na koniec tabeli, ale już na mecie piątkowego oesu o długości 230 km Hołek zameldował się na drugim miejsu za Nasserem Al Attiyahem. Strata z pewnością byłaby mniejsza, gdyby nie małe błędy nawigacyjne i pomoc rywalom. Samochód argetyńsko-hiszpańskiej załogi Juan Cruz Yacopini/Dani Oliveras zderzył się z autem kibiców, którzy niespodziewanie pojawili się na trasie. Po udzieleniu pomocy i wezwaniu helikoptera ratunkowego Krzysztof z Łukaszem kontynuowali jazdę. A po sobotnim odcinku o długości 185 km nasi reprezentanci bez problemów utrzymali drugą pozycję w rajdzie.
Rajd wygrał Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel, natomiast po doliczeniu kary Polakom, na drugim stopniu podium stanęli wspomniani Juan Cruz Yacopini i Dani Oliveras.
„To dla mnie bardzo udany powrót na pustynię, gdzie nie ścigałem się przez ostatnie 8 lat, a dla Łukasza był to debiut. Start okazał się dla nas prawdziwą przygodą. Zdarzyły nam się małe błędy nawigacyjne, przekroczenie prędkości i pomoc po wypadku innej załogi na trasie. Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że nadal prezentujemy bardzo dobre tempo i jazda sprawia mi olbrzymią radość. Nowe Mini to świetny samochód, dzięki któremu z pewnością jeszcze nie raz staniemy na podium” – podsumował start w tym rajdzie popularny Hołek
Łukasz Kurzeja, dla którego, jak już wspomniano, był to pustynny debiut, tak opisał swoje wrażenia: „Jestem naprawdę zmęczony i bardzo zadowolony. To było dla mnie duże wyzwanie – nowy samochód, pustynia i zupełnie inne trasy. Nie będę ukrywał, że się stresowałem. Jednak jak to się mówi, nie taki diabeł straszny… Jestem pod ogromnym wrażeniem tempa Hołka, który proszę pamiętać dopiero się rozkręca!”
Przypomnijmy, że w tym sezonie Hołowczyc i Kurzeja zaliczą pełny program startów w Pucharze Świata w Rajdach Baja w ramach przygotowań do Dakaru 2024. A kolejnym rundą w której wystartują będzie Qatar International Baja, zaplanowany w dniach 16-18 marca.
Tomasz Szmandra
Zdjęcia: Hołowczyc Racing