[Tony Elliott – zdaniem pioniera] Cudowne narzędzie

Zarządcy flot w Europie stopniowo stają się świadomi tego, że technika jazdy kierowców firmowych ma istotny wpływ na całkowity koszt utrzymania samochodów.

Dlaczego tyle czasu musiało minąć, zanim to oczywiste kryterium stało się akceptowalne? Cóż, być może od dawna podejrzewano, że gwałtowne przyspieszenia, ostre hamowania i pozostawianie włączonego silnika na postoju ma wpływ na całkowity koszt utrzymania samochodów (Total Cost of Ownership – TCO). Być może wewnętrzna polityka firmy polegająca na tym, aby nie denerwować kierowców, miała dużo istotniejsze znaczenie niż duże oszczędności, jakie można by poczynić, gdyby przeszkolono kierowców pod względem jazdy ekonomicznej.

Zauważam ostatnio znaczącą zmianę w podejściu przedsiębiorstw do zamawiania pojazdów. Postawa „tnijmy, tnijmy, tnijmy koszty” na wczesnym etapie ustępuje bardziej zrównoważonemu i przemyślanemu podejściu „co możemy zrobić, aby mieć pewność, że koszt utrzymania naszych pojazdów pozostanie pod ścisłą kontrolą na przestrzeni czterech lat?”.

Obserwowanie działów zamówień, które odchodzą od prostackich, surowych metod nabywania samochodów i decydują się na podejście mądrzejsze, bardziej efektywne i długofalowe, jest satysfakcjonujące.

Telematyka przez długi czas była czymś, co ingerowało w prywatność kierowców. Do pewnego stopnia zgadzam się z tym, że działania w stylu „Wielki Brat patrzy” są niepożądane. W przeszłości nie chciałbym, aby mój pracodawca dokładnie wiedział, gdzie się znajduję, gdy korzystam z samochodu służbowego. Dziś ten problem nie ma już takiego znaczenia, może być rozwiązany przez zmianę komputerowych algorytmów.

Rzecz jasna problemem, którego nie można zignorować, pozostaje koszt inwestycji w telematykę. Jednak na całym świecie korzystanie z telematyki staje się powszechne. Dowiedziono już, że przynosi ona oszczędności i to znaczące. Na tyle znaczące, że oszczędności przewyższają poniesione koszty implementacji.

Poza Europą tradycje związane z użytkowaniem samochodów firmowych są znacznie krótsze i generalnie kwestia polityki flotowej budzi mniejsze emocje. Jednak nadszedł czas, abyśmy wszyscy przestali patrzeć na auta firmowe w sposób tak osobisty jak obecnie. Samochód służbowy to cenne dobro dostarczane przez pracodawcę, w dodatku drogie w utrzymaniu. Kierowcy powinni zachowywać się odpowiedzialnie nie tylko dlatego, że nieodpowiednia technika jazdy kosztuje pracodawcę dodatkowe pieniądze, ale również z powodu negatywnego wpływu na środowisko.

Bądźmy szczerzy, jeżeli kierowcy czują, że mogą bezkarnie gwałtownie przyspieszać i hamować, ostro pokonywać zakręty i przez długi czas pozostawiać włączony silnik podczas postoju, jest to wina słabego zarządzania flotą i złej polityki.

Telematyka to cudowne narzędzie do redukowania TCO, nawet o 15%, jeżeli dane są wykorzystywane we właściwy sposób. Jeśli jednak w firmie nie ma dostatecznego przekonania i woli do jej stosowania, instalacja telematyki to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Telematyka, silne poparcie dla jej użytkowania i dobra polityka flotowa idą ze sobą ramię w ramię.

W ciągu ostatnich siedmiu lat, w trakcie których z radością pracowałem przy 42 flotowych projektach konsultacyjnych, dostrzegłem, że menadżerowie flot otrzymali wiele narzędzi do tego, aby zmniejszyć koszty działalności. Nie narzędzi głupich i nieprzydatnych, ale o zastosowaniu praktycznym i minimalnie zakłócających działalność.

Prawdziwe oszczędności poczynili ci, którzy zdecydowali się na wzmocnienie polityki flotowej oraz implementację i zajęcie mocnego stanowiska w sprawie telematyki. To oni są rzeczywistymi zwycięzcami, chylę przed nimi czoła za determinację, wolę walki i odwagę. To naprawdę działa!

Specjalnie dla „Menadżera Floty” – Tony Elliott, uznawany za pioniera w zarządzaniu międzynarodową flotą. W 2011 r. jako pierwszy znalazł się w międzynarodowej „Hall of Fame” magazynu „Fleet Europe”. Ma niemal czterdziestoletnie doświadczenie w branży leasingu pojazdów. Pracował m.in. w LeasePlanie, był dyrektorem International Business Arval Office i Automotive Resources International (ARI).

Artykuł pierwotnie ukazał się w magazynie „Menadżer Floty”, nr 2/2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *