[TEST] Francuska marka DS – z przedmieść do elity

Samochody DS to historia jakich mało. Niegdyś jeden popularny model zrewolucjonizował pojęcie pojazdu innego niż wszystkie. Dziś symbol DS to ciągle oznaka oryginalnego podejścia do tego, co oferuje rynek. I to w potrójnym wydaniu.

Historia modelu DS rozpoczęła się w 1938 roku. To właśnie wtedy zaczęły się prace nad zaprojektowaniem nowoczesnym następcą samochodu Citroen Traction Avant. Niestety wszystko zostało przerwane przez II Wojnę Światową. Zespół pod kierownictwem Andrego Lefebvre’a wznowił prace nad projektem dopiero pod koniec lat 40. Owocem tych prac był samochód zdecydowanie szybszy od innych, dzięki odpowiedniej aerodynamice, niecodziennych kształtach i komforcie. Oficjalnie model DS w wersji Berlinie (sedan) został pokazany na Salonie Samochodowym w Paryżu w 1955 roku. Od samego początku wywołał międzynarodowe zamieszanie w branży motoryzacyjnej. Pierwszego dnia zostało złożonych ponad 12 tysięcy zamówień. To był znak, że model ten zapisze się w historii motoryzacji na bardzo długo. Hossa trwała przez wiele wiele lat. Jednak zrąb czasu spowodował, że klucz do sukcesu przestał być potrzebny. Grupa PSA postanowiła pójść w zupełnie innym kierunku, co w efekcie spowodowało zniknięcie na lata auta z oznaczeniem DS.

Reinkarnacja

Francuski producent pojazdów zrozumiał jednak, że popełnił błąd i z impetem pocisku karabinowego postanowił z powrotem wstrzelić się w rynek. Dzięki temu nastąpiło wspaniałe rozmnożenie się modeli o popularnym oznaczeniu. Do gamy modelowej wprowadzono trzy pojazdy, które miały podbić segment B, C i D. Ten ambitny plan przerodził się jednak w coś jeszcze bardziej odważnego. Otóż grupa PSA postanowiła pójść na całość i zrobić osobną markę DS, która jak zostało to okrzyknięte, jest marką premium.

Wszystko wygląda pięknie ale jest w tym małe ale. Przede wszystkim ten plan nie zakładał wprowadzenia nowych generacji aut tylko ich zmodernizowane odmiany. W ofercie nowego brendu są znane od lat auta takie jak DS3, DS4 oraz DS5. Aby przekonać się na własnej skórze czy można powiedzieć, że są to auta mogące stanąć w szalki z liderami klasy luksusowej, postanowiliśmy każdy z nich przetestować.

DS3 – kreator miejskiego stylu

Najmniejszym modelem w ofercie jest DS3. To auto jest „najmłodszym” dzieckiem, ponieważ jego modernizacja nastąpiła w tym roku. Dzięki temu w tym samochodzie możemy cieszyć się z LEDowych reflektorów przednich i tylnych, zmodernizowanych kształtów zewnętrznych (zderzaki) oraz nowej planety barw i wzorów alufelg. To sprawia, że auto zaczęło się prezentować całkiem okazale.

Mniej zmian zaszło we wnętrzu. Cały czas panuje tam dość radosny nastrój, dzięki wielu kolorowym wstawkom. Fotele natomiast są dobrze wyprofilowane i z pewnością przypadną do gustu klientom. Przede wszystkim są też bardzo wygodne, co jest rzadkością w tym segmencie. Mimo to wnętrze nie powala na kolana. Jest wiele elementów wykonanych z typowego twardego plastiku. To niekiedy przeszkadza, zwłaszcza, że osoby podróżujące z tyłu są nim praktycznie otoczone.

W przypadku modelu DS3 największą zaletą jest jego jednostka napędowa. Testowany egzemplarz został wyposażony w benzynowy, trzycylindrowy silnik 1.2 PureTech o mocy 110 koni mechanicznych. Mała jednostka napędowa, po downsizingu została zsynchronizowana z 6-biegową przekładnią automatyczną. To połączenie o dziwo radzi sobie całkiem dobrze. Auto nie straciło na dynamice i elastyczności. Skrzynia biegów pracuje kulturalnie i nie powoduje nieznośnego przełączania biegów do jak najwyższego przełożenia za wszelką cenę, co niekiedy powoduje drżenie pojazdu przez zbyt niskie obroty.

Jest jednak kwestia prowadzenia auta. Przede wszystkim układ kierowniczy jest dość „gumowy”. Do tego dochodzi miękko zestrojonego zawieszenie. Te dwie rzeczy w połączeniu ze sobą nie są generatorem wybitnych wrażeń za kierownicą. Z pewnością z punktu użytkowna pojazdu jedynie w mieście jest to do zaakceptowania ale niestety aspirując do segmentu premium można by oczekiwać nieco więcej.

DS4 – czarna owca rodziny

Grupa PSA w swojej ofercie ma Citroena C4 oraz DS4. Są to bliźniacze pojazdy, które zewnętrznie praktycznie nie różnią się niczym oprócz loga marki. Dopiero zagłębiając się w szczegóły dowiadujemy się, że w DS4 jest zupełnie inna konstrukcja tylnych drzwi. Niestety to przemawia na jego niekorzyść, ponieważ dawno już nie było auta pięciodrzwiowego z brakiem możliwości choć uchylenia szyb tylnych drzwi bocznych. Poza tym jest to model, który mógł mieć duże szanse na położenie konkurencji na łopatki, nawet lidera czyli Golfa. Niestety na określeniu mógł trzeba zakończyć. Faktycznie na papierze najmocniejszy wariant wysokoprężny o mocy 180 koni mechanicznych brzmi rewelacyjnie. W rzeczywistości jest…no cóż po prostu jest. Nie można powiedzieć, że auto z tym silnikiem nie ma dynamiki. Jednak współpracująca z tą jednostką przekładnia automatyczna ewidentnie się gubi. Dodanie gazu albo powoduje redukcję i wkręcanie silnika na wysokie obroty, albo wręcz przeciwnie dławienie go w dolnych partiach obrotów. To sprawia, że bardzo ciężko jest go dobrze wyczuć. Kolejną kwestią jest bolączka związana z układem kierowniczym i zawieszeniem. Podobnie jak w DS3 prowadzenie auta jest mało intuicyjne. Silne wspomaganie przekłada się na małą precyzję jazdy. Poza tym zawieszenie w tym przypadku jest tak twarde, że na przejeżdżaniu przez tory kolejowe albo śpiących policjantów można pogubić plomby. Niestety takie cechy nie wpływają zbyt pozytywnie na wrażenia z jazdy.

DS5 – luksus w bułeczkowej oprawie

Z pewnością najlepszym autem z gamy jest DS5. Jest on duży, komfortowy i inny niż wszystkie. Do tej pory toporne kształty w nadwoziu przypominającym bardziej minivana niż limuzynę kojarzone były z inną francuską marką. Różnica polega jednak na tym, że DS5 ma swój styl i wpisuje się w preferencje klientów z francuskim gustem. Do tego we wnętrzu jest dość kosmicznie. Trzy małe okna szklane aby doświetlić wnętrze są tego najlepszym przykładem. Z pewnością można stwierdzić, że jest to model, który może w największym procencie nawiązywać do dziwactwa pierwowzoru. W tym jednak jest metoda ponieważ w DS5 zachowano tą najważniejszą cząstkę czyli komfort jazdy. Zawieszenie jest zestrojone na zapewnienie go jak najwięcej. Mimo mocy wynoszącej 200 koni mechanicznych z dwulitrowego silnika diesla to i tak jest ona drugorzędna. Przede wszystkim osoby wybierające ten model skupią się na komforcie, a nie na osiągach, które zresztą nie powalają. Mimo bądź co bądź dużej mocy, nie odczuwa się jej. Wszystko przez sporą masę auta. Prawie dwie tony to sporo do rozpędzenia.

Pomijając jednak kwestię stosunku mocy do masy warto podkreślić, że DS5 jest z pewnością najlepszą propozycją dla osób poszukujących wygodnego i przestronnego auta.

Podróż, która się dopiero rozpoczęła

Marka DS jest bardzo młoda. Mimo że czerpie z doświadczeń całej grupy to jeszcze duża droga przed nią aby osiągnąć wymarzony cel. Z pewnością bez zdecydowanych działań, jak choćby wyróżnienia modeli przez wprowadzenie zupełnie nowych generacji, osiągnięcie sukcesu będzie bardzo trudne. Obecna gama modelowa nie jest zła. W końcu każde auto ma swoje wady i zalety ale aspirowania do segmentu premium wymaga jeszcze czegoś więcej niż tylko osobnej marki i modeli wcześniej oferowanych pod innym szyldem.

DS5

DS3

Sprawdź też inne testy:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *