[Pierwsza jazda] Test Forda Rangera – odważniejszy i nowocześniejszy

Obecnie pickupy coraz częściej kojarzone są z lifestylem i rekreacją. Wpływ czasów sprawił, że z surowych i ciężkich pracowników stają się autami na pokaz, które mogą przewozić wprawdzie duże, ale niekoniecznie ciężkie przedmioty. Na szczęście nowy Ford Ranger jest tego zaprzeczeniem.

Ford Ranger swoją historię rozpoczął w 1999 roku. Był to pierwszy samochód marki o nadwoziu pickup oferowany w Europie. Klienci mogli wybierać pomiędzy odmianami Single Cab, King Cab i Regular Cab. W 2003 roku auto przeszło drobny facelifting, który w głównej mierze polegał na przeprojektowaniu przedniego pasa. Mimo dostępności na wielu rynkach, tylko we Włoszech odniósł on sukces.

Trzy lata później Ford postanowił wprowadzić drugą generację modelu. Stylistycznie miała ona bardziej oryginalne kształty oraz lepsze wykończenie wnętrza. Podobnie jak poprzednik, również to auto dostępne było w wariantach Single Cab, King Cab. Nowością była natomiast odmiana Single Cab, ale w odmianie Cargo. W 2009 roku auto przeszło gruntowny lifting. Zabieg ten spowodował, że samochód mógł przynajmniej wizualnie konkurować z innymi pickupami z segmentu.

Trzecia generacja modelu została zaprezentowana w 2010 roku w Sydney. Auto zostało osadzone na nowej platformie Forda, a prace rozwojowe były prowadzone przez projektantów z Melbourn. Odmiany z napędem na obie osie otrzymały dodatkowe systemy wspomagające kierowcę jak na przykład asystenta ruszania ze wzniesienia czy asystenta zjazdu. Po kolejnych sześciu latach doczekaliśmy się najnowszej odsłony Rangera. Auto jest jeszcze lepiej wykonane i ma poprawione właściwości jezdne, ale czy to wystarczy, aby utrzymać pozycję lidera w Europie?

Wygląd ma znaczenie

Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego, który z pewnością przyciąga spojrzenia. Wszystko za sprawą masywnej, chromowanej atrapy chłodnicy, łączącej plastikowe wstawkami zderzaka oraz wąskie, dobrze wkomponowane reflektory. Całość wydaje się być dość masywna, co dobrze oddaje charakter tego auta. Nie ma co ukrywać, że w przypadku Starego Kontynentu wygląd ma znaczenie. Typowe odmiany Rangera dobrze wpisują się w gusta Europejczyków.

Również z tyłu nikt nie pomyli pickupa Forda z innymi autami tego typu. W centralnej części tylnej klapy znalazło się miejsce na sporych rozmiarów logo marki, z wbudowaną od spodu kamerą, a nieco poniżej wielki napis „RANGER” ciągnący się przez całą długość klapy.

Po jej otwarciu ukaże się nam buda o pokaźnych wymiarach dla odmiany King Cab. Producent przewidział możliwość zamówienia wersji nadwozia Single Cab albo Rap Cab o przedłużonej części ładunkowej, z możliwością podróży w dwie (Single Cab) lub cztery osoby (Rap Cab). Trzeba jednak pamiętać, że ta druga opcja oferuje dla dwójki pasażerów ławkę, a nie normalną kanapę. Nie jest to szczyt luksusów, ale na krótkie dystanse z pewnością wystarczające rozwiązanie.

Nietrudno się domyślić, że pasażerowie drugiego rzędu nie mają zbyt wiele miejsca na nogi, zwłaszcza w odmianie Rap Cab. Nieco lepiej jest w King Cab, gdzie podróżujący uzyskują nieco przestrzeni kosztem możliwości załadunkowych.

Technologiczny szał

Ranger został wyposażony w najnowsze systemy znane z innych modeli Forda. Na jego pokładzie można mieć system łączności SYNC 2, w którego skład wchodzi: ciekłokrystaliczny dotykowy 8-calowy wyświetlacz (taki, jak np. w Mondeo czy Focusie), za którego pośrednictwem możemy korzystać z nawigacji, modułu Bluetooth, radia czy klimatyzacji. W bogatszych odmianach jest też możliwość wyposażenia auta w aktywny tempomat z radarem odległości, system utrzymywania pojazdu na pasie ruchu, system odczytujący znaki drogowe, czujniki parkowania, kamery cofania czy system stabilizujący holowaną przyczepę. To sprawia, że Ranger jest jednym z nowocześniejszych pickupów na rynku.

Dobre serce

Klienci zainteresowani zakupem Rangera mogą wybrać pomiędzy silnikami 2.2 TDCi albo 3.2 TDCi. Pierwszy z nich dostępny jest w dwóch wariantach mocy 130 i 160 KM (w poprzedniej generacji modelu były to moce 125 i 150 KM). Trzecią dostępną opcją jest pięciocylindrowy silnik 3.2 TDCi generujący 200 KM. Wszystkie jednostki napędowe współpracują zarówno z 6-biegowymi skrzyniami manualnymi, jak i automatycznymi. Producent deklaruje, że zastosowane w Rangerze silniki  zużywają o 17% mniej paliwa od poprzedniej generacji modelu. Jest to zasługa m.in. zastosowania systemu Auto-Start-Stop. Na polskim rynku wszystkie wersje posiadają napęd na cztery koła, gdzie wyjątkiem jest jedynie odmiana z pojedynczą kabiną, która oferowana jest również z napędem tylko na tylną oś.

Jednak to nie wszystko, ponieważ Ford umożliwia wybór głównego przełożenia. Klienci mogą zdecydować czy chcą ekonomiczniejszy wariant (3.15) czy dedykowany do ciężkiej pracy (3.5). Jest to nowość w tym segmencie i z pewnością wielu osobom używających tego typu pojazdów przy budowach, przypadnie to do gustu. Co ważne, z punktu widzenia walorów użytkowych, na Rangera jesteśmy w stanie załadować do 1260 kg i holować przyczepę o masie 3,5 tony.

Twardo, ale coś za coś

Mimo że nowy model ma dopracowane zawieszenie i elektryczne wspomaganie układu kierowniczego (EPAS), co umożliwia komfortową jazdę, to nie można tego auta porównywać do typowej osobówki. Sztywniejsze zawieszenie daje się we znaki zwłaszcza na wyboistych odcinkach dróg, kiedy jedziemy bez obciążenia. Tył auta ma tendencje do podskakiwania, co przy dłuższych podróżach może być uciążliwe.

Na testach drogowych mieliśmy do dyspozycji samochód z silnikiem 3.2 TDCi o mocy 200 KM zsynchronizowany z 6-biegowym automatem. Mimo dobrze pracującego układu kierowniczego i pokaźnej mocy jednostki napędowej, to niestety ten zestaw nie spełniał oczekiwań. Wszystko za sprawą wolno działającej skrzyni biegów, która podobnie jak w starszych autach tego typu, nie utrzymuje prędkości obrotowej włączonego biegu tylko wyrzuca na  „luz”. Z pewnością jest wiele pozytywnych walorów takiego rozwiązania, ale z punktu widzenia jazdy nie odczuwa się wspomnianej mocy, a auto zdecydowanie gorzej sprawuje się w trudnych warunkach. Niestety, nie mieliśmy okazji zapoznać się z Rangerem z silnikiem 3.2 TDCi w połączeniu z manualną przekładnią. To mógłby być zestaw idealny dla tego auta.

Samochód został doposażony w wiele ciekawych systemów wspomagających kierowcę. Można do nich zaliczyć m.in.: asystenta ruszania na wzniesieniu działającego w czasie jazdy w przód i w tył, asystenta zjazdu ze wzniesienia, adaptacyjnej kontroli obciążenia pojazdu (zmienia ustawienia systemu elektronicznej kontroli stabilności zależnie od aktualnie przewożonego ładunku), czy asystenta hamowania awaryjnego. Dzięki temu Ranger odskoczył konkurencji przynajmniej o krok. Co ważne, ten samochód jako jedyny pickup osiągnął 5 gwiazdek w testach NCAP.

Tam, gdzie zapuszczają się tylko twardziele

Ford Ranger to nie tylko utwardzone drogi wylane równym jak stół asfaltem. To również piach, błoto, woda czy śnieg. Najlepiej sprzedający się pickup w kraju – 423 szt. w 2015 roku (25% udział w rynku) – oraz najpopularniejszy pick-up w Europie – 27 300 egz. – może pochwalić się dobrymi parametrami off-roadowymi. Kąt natarcia wynosi 28 stopni, a kąt zejścia to 25 stopni. Imponujące są też możliwości brodzenia. Ranger może pokonać wodę o głębokości 800 mm, a jego prześwit wynosi 230 mm.

Podczas jazdy testowych mogliśmy sprawdzić własności terenowe Rangera. Testy odbyły się na terenie kopalni piasku. Warto zaznaczyć, że do prób przygotowane były auta z kabiną Rap Cab wyposażone w silniki 2.2 TDCi o mocy 160 KM, zsynchronizowane z manualnymi skrzyniami biegów. Trzeba przyznać, że Ranger na szosowych oponach dzielnie dawał radę. Mimo że momentami piaski były grząskie, to Ford znosił wszystkie próby.

Wildtrak, czyli jak ujarzmić dzikość

Ford podczas polskiej premiery zaprezentował również unikalną odmianę Wildtrack. To właśnie dla tej wersji zarezerwowany jest pomarańczowy kolor Pride Orange, grafitowe wykończenie wlotu powietrza, lusterek bocznych, klamek drzwi, bocznych wlotów powietrza czy szyn skrzyni ładunkowej. Najbogatsza odmiana charakteryzuje się również dodatkowym orurowaniem obrabianych mechanicznie, 18-calowymi alufelgami oraz akcentami graficznymi Wildtrak. Pomarańczowy kolor został zastosowany też we wnętrzu auta. Akcenty kabiny w tym kolorze podnoszą jej wizualne walory. Wersja Wildtrak posiada również fotel kierowcy z elektryczną regulacją w ośmiu kierunkach oraz dodatkowymi ozdobami w postaci pomarańczowych przeszyć oraz graficznych elementów.

Wiele opcji w różnych cenach

Klienci zainteresowani zakupem nowego Rangera muszą wydać co najmniej 98 277 zł. W tej cenie otrzymują auto z pojedynczą kabiną (Single Cab) z silnikiem 2.2 TDCi o mocy 130 KM i 330 Nm, zsynchronizowany z manualną skrzynią biegów oraz napędem tylko na tylną oś. Aby móc się cieszyć z możliwości jazdy autem 4×4 trzeba dopłacić 8 364 zł (od 106 641 zł). W Wariancie Rap Cab dostępna jest tylko jedna wersja silnikowa – 2.2 TDCi o mocy 160 KM i 385 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jej cena rozpoczyna się od 123 246 zł i jest również w wariancie wyposażenia XL. Dopiero Rangera w podwójnej kabinie możemy skonfigurować w opcji XL, XLT, Limited oraz Wildtrack. W zależności od poziomu komfortu oraz jednostki napędowej, ceny rozpoczynają się od 127 305 zł (2.2 TDCi 130 KM) po 168 879 zł za wersję bazową odmiany Wildtrack z pięciocylindrowym silnikiem 3.2 TDCi o mocy 200 KM i 470 Nm, zsynchronizowaną z 6-biegowym automatem.

Lepszy od innych?

Nowy Ford Ranger jest z pewnością ciekawą opcją ze względu na oferowane wyposażenie oraz możliwości konfiguracji pod konkretne potrzeby. Nieco zbyt sztywno zestrojone zawieszenie da się jednak we znaki użytkownikom, którzy będą chcieli pokonywać nim długie dystanse. Jest to jednak niedogodność, którą można przeżyć, biorąc pod uwagę jego zdolności terenowe czy przewozowe. Pod tymi względami Ranger jest prymusem, dzięki czemu może cały czas być liderem sprzedaży.

Sprawdź też inne testy:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *